Dziesięć lat po ludobójstwie Jazydów ocaleni walczą o odbudowanie życia

Dziesięć lat po masakrze dokonanej przez ISIL na narodzie jazydzkim setki tysięcy wysiedlonych ocalałych nie może bezpiecznie wrócić do swoich dawnych domów w Iraku, podają dwie organizacje pozarządowe w nowym raporcie.

Raport opublikowany w piątek przez Refugees International i Voice of Ezidis ostrzega, że ​​osoby udające się w niebezpieczną podróż do Europy żyją w prawnej otchłani.

Wezwała kraje europejskie do uruchomienia wiz humanitarnych dla ocalałych z ludobójstwa, które umożliwiłyby Jazydom bezpieczne dotarcie do Europy, a także do zastosowania ogólnounijnych środków, które umożliwiłyby im osiedlenie się w krajach, w których mają krewnych.

Jazydzi, długo prześladowana grupa, której wiara jest zakorzeniona w zaratusztrianizmie, wciąż dochodzi do siebie po okropnościach ataku ISIL na ich społeczność w irackim dystrykcie Sindżar w 2014 roku.

Według czasopisma Biblioteki Publicznej PLOS Medicine z 2017 r. w ciągu kilku dni zamordowano – zastrzelono, ścięto lub spalono żywcem – prawie 10 000 osób.

Niektóre wioski w Sindżar to masowe cmentarze – których jeszcze nie ekshumowano. Uważa się również, że nadal zaginionych jest ponad 2800 kobiet i dzieci.

Minęło dziesięć lat, a osoby, które przeżyły, nadal zmagają się z traumą.

Sindżar w dużej mierze pozostaje w ruinie, a federalny rząd iracki i autonomiczny Region Kurdystanu w Iraku walczą o kontrolę nad tym obszarem. Jazydzi są pozbawieni władzy politycznej i nie mogą praktykować swojej religii. Niewielu otrzymało zadośćuczynienia lub odszkodowania.

Według raportu ponad 200 000 Jazydów pozostaje wysiedlonych, rozproszonych w obozach w regionie Kurdystanu i na spornych obszarach północnego Iraku.

Rząd iracki, który w tym roku ogłosił ostateczny termin zamknięcia obozów na 30 lipca, tym, którzy wyjadą, zaoferował wypłaty i pracę. Badacze twierdzą jednak, że Jazydzi, z którymi rozmawiali, nie byli w stanie powrócić do niebezpiecznych warunków panujących w Sindżar.

Naukowcy z obu organizacji pozarządowych rozmawiali z 44 uchodźcami w Grecji w trzech obozach, jednym w Serres i dwóch innych w pobliżu Salonik i Aten.

Wielu z nich znalazło się wśród 4000 osób, które uciekły w 2023 r. Oprócz nadużyć ze strony ISIL, Jazydzi zgłosili także dyskryminację ze strony Kurdów.

Ze względu na brak „bezpiecznych dróg” do Europy Jazydzi często zatrudniają przemytników, aby przewieźli ich do krajów takich jak Grecja, skąd przenoszą się do innych państw europejskich, a ludzie często w trakcie podróży umierają lub grozi im deportacja. Rodziny są często rozdarte, a członkowie rozproszeni w różnych miejscach. Wielu Jazydów, z którymi przeprowadzono wywiady w Grecji, spędziło lata w „nędzy” w obozach, ale nie było w stanie wrócić do niebezpieczeństw w Iraku ani połączyć się z rodziną w krajach takich jak Niemcy i Holandia.

Tym, którzy dotrą do Europy, czekają lata rozłąki z bliskimi. Jedna z kobiet, z którą przeprowadzono wywiad w Serres, pozostawiła w Iraku swoje dwuletnie dziecko. Jej celem było dotarcie do Holandii, gdzie jej mąż ma krewnych, złożenie wniosku o azyl i bezpośrednie sprowadzenie tam dziecka. Kiedy jednak w końcu dotrą do Holandii, rozpatrzenie ich wniosków o azyl zajmie 15 miesięcy, a złożenie wniosku o przyjęcie dziecka do nich zajmie 81 tygodni.

Tymczasem w Grecji rodziny borykają się z wieloma wyzwaniami. Po uznaniu ich za uchodźców w Grecji, ludzie muszą w ciągu miesiąca opuścić swoje obozy, nie mając gdzie mieszkać ani środków na utrzymanie rodzin.

Jak wynika z raportu, HELIOS, program integracyjny wspierany przez Międzynarodową Organizację ds. Migracji, jest w stanie zaspokoić jedynie „ułamek zapotrzebowania” na pomoc.

Niektórzy opuszczają kraj, a według doniesień władze greckie przyspieszają przyznanie statusu uchodźcy i paszportów, aby mogli ponownie ubiegać się o azyl gdzie indziej, często w Niemczech.

Wiele osób znajduje się w prawnej otchłani, ponieważ Niemcy „pozbawiły priorytet” wniosków o azyl w latach 2019–2022 złożonych przez osoby, którym przyznano już ochronę międzynarodową w Grecji.

W raporcie stwierdzono, że wielu osobom, którym odmówiono azylu, przyznano status „Duldung”, co oznacza, że ​​nie mogą przyprowadzić do siebie członków rodziny.

Na mocy porozumienia z Irakiem z 2003 roku mają zostać nawet deportowani. W zeszłym roku kurdyjskie media podały, że w Irbil zmarł Jazyd deportowany po 11 latach pobytu w Niemczech. Nie mając gdzie mieszkać, zrobił sobie prowizoryczne schronienie z tektury pod mostem w pobliżu stadionu Franso Hariri, gdzie znaleziono go martwego.

Nie jest jeszcze jasne, jaki wpływ na Jazydów będzie miał przyjęty przez Parlament Europejski w zeszłym miesiącu Pakt UE o migracji i azylu. Zgodnie z „mechanizmem solidarności” nowego prawa kraje UE mają dzielić się odpowiedzialnością za osoby ubiegające się o azyl, biorąc pod uwagę „znaczące powiązania”, w tym więzi rodzinne, podczas relokacji osób do krajów drugich.

Jednak pakiet może również pogorszyć sytuację Jazydów, ponieważ kraje UE ustanawiają obecnie obiekty graniczne w celu przyjmowania i sprawdzania osób ubiegających się o azyl, a następnie odsyłania osób uznanych za niekwalifikujące się. Organizacje praw człowieka ostro skrytykowały reformy, twierdząc, że podważają one prawa osób ubiegających się o azyl i narażają je na naruszenia praw człowieka, takie jak arbitralne zatrzymania i brutalne działania policji.

Zrodlo