Manchester City wygrał w tym sezonie dwa mecze z drużynami „Wielkiej Szóstki”, oba z Manchesterem United.
I choć nie można uważać tych dwóch zwycięstw w derbach za coś oczywistego, biorąc pod uwagę, że City w tych meczach zrobiło rzeczy, z którymi borykało się w pozostałych, bieżące problemy United są dobrze znane.
Jest to „wielka szóstka” w tradycyjnym tego słowa znaczeniu, co oznacza, że obejmuje Chelsea zajmującą 11. miejsce, ale jeśli zamiast tego skorzystać z Aston Villi, to sedno będzie aktualne: City przegrało z Villą w grudniu, ale ma szansę to naprawić Środowa noc.
Potem pod koniec sezonu Spurs gra na wyjeździe, ale poza tym najważniejsze mecze Premier League są już za nami i na ich podstawie możemy wyciągnąć pewne wnioski.
Pomimo wszystkich osiągnięć Arsenalu i Liverpoolu, które zdobyły tytuł, w ciągu ostatnich kilku tygodni dużo uwagi poświęcono City i pytaniu, czy uda im się zdobyć tytuł w kwietniu i maju, jak prawie zawsze to robi, kiedy zajdzie taka potrzeba.
Rodri mówił o tym pewnego dnia, sugerując, że „jedyne”, co muszą zrobić, to dotrzeć do tego punktu z szansą na wygranie czegoś, a wtedy pamięć mięśniowa przejmie kontrolę i sprawi, że tak się stanie.
„Dla nas celem jest ustawienie się na pozycji, na której będziemy mogli walczyć do końca, i jest to coś, nad czym pracowaliśmy i aby osiągnąć to w tym momencie” – powiedział Hiszpan, który znakomicie spisał się w niedzielnym meczu z Arsenalem. „Teraz nadszedł moment, w którym musimy wykonać ostatnie pchnięcie”.
Przed nami jeszcze wiele wyzwań i niezależnie od wyniku niedzielnego meczu z Arsenalem, byłoby za wcześnie, a może byłoby to zbyt uproszczone, aby wyciągać jakiekolwiek daleko idące wnioski.
Jednak jak dotąd w drużynie City można było zaobserwować ogólną tendencję przez cały sezon.
W tym momencie fakt, że zmierzają w kwietniu i będą walczyć o kolejną potrójną koronę, po pokonaniu samozadowolenia po zdobyciu wszystkich trzech trofeów w zeszłym sezonie, pokazuje, jak dobrzy są, nawet jeśli teraz zadajemy pytania.
Nie ma nic naprawdę „złego” w sezonie City; nadal działają na bardzo wysokim poziomie. Głupotą byłoby sądzić, że występ przeciwko Arsenalowi jest zbyt reprezentatywny dla sezonu City: był to pierwszy raz, kiedy City nie strzeliło gola w lidze na Etihad od października 2021 roku, kończąc passę 47 meczów.
A łatwiej jest się na tym skupić, niż na bardzo dobrej obronie. Ataki Arsenalu mogły być krótkie, ale biorąc pod uwagę, że City miało w tym sezonie problemy w defensywie – przegrywało więcej kontrataków i nie radziło sobie zbyt dobrze, gdy je traciło – można było dostrzec wyraźne oznaki postępu.
To był ważny mecz, bardzo różniący się od pozostałych, a jedynym wspólnym tematem było to, że City nie wygrało.
W meczu przeciwko Liverpoolowi przed przerwą reprezentacyjną uciekli z Anfield ze stratą punktu przez większą część drugiej połowy.
Podopieczni Jurgena Kloppa powinni byli być martwi i pogrzebani w listopadowym meczu na Etihad, ale City nie zmarnowało swoich szans i straciło bramkę po zaskakująco rzadkim ataku Liverpoolu.
To było mniej więcej w czasie, gdy City pokonało Spurs, ale jakimś cudem zremisowało 3:3 i zbierało siły, by wyjść na prowadzenie przeciwko Chelsea, by zremisować 4:4. Rewanżowy mecz w Manchesterze zakończył się wynikiem 1:1, a City borykało się z kontratakami Chelsea w pierwszej połowie i zrujnowało finisz Erlinga Haalanda w drugiej.
W październikowym meczu przeciwko Arsenalowi City grało bez Rodriego i faktycznie próbowało uciec bez punktu, kończąc mecz tak jak to zrobili Kanonierzy w niedzielę, tylko po odbiciu w końcówce, aby ich wyprzedzić. Próbowali tego samego przeciwko Aston Villi w grudniu i tylko raz zagrali źle, i choć odbicie znów zrobiło różnicę, Villa była znacznie lepszą drużyną.
Dla porównania w zeszłym sezonie City dwukrotnie pokonało Arsenal, raz Liverpool, raz United, dwa razy Chelsea i raz Tottenham.
„Liczby są na plus, ale z wyjątkiem wyjazdowego meczu z Arsenalem, ostatnie mecze, w których zagraliśmy naprawdę, naprawdę dobrze” – powiedział Guardiola na ten temat. – Na Anfield, po przejrzeniu meczu, doszedłem do wniosku, że była to druga połowa, po stracie bramki, kiedy straciliśmy dynamikę, ale nawet tam mieliśmy swoje szanse.
„Ale mecze, w których graliśmy z piątką lub szóstką pierwszej ligi, myślę, że Aston Villa była najgorsza, ale w pozostałych radziliśmy sobie naprawdę dobrze. Czasami wynik jest taki, jaki jest, ale muszę przeanalizować występ, ale (te wyniki) w porównaniu z zeszłym sezonem to duża różnica.
Nie było zatem żadnego wspólnego wątku między tymi meczami, poza tym, że City nie wygrało. Dlaczego?
Najprawdopodobniej dlatego, że, ogólnie rzecz biorąc, zatrudniali zawodników, którzy są bardzo dobrzy w ataku, ale mają nieco większe szanse na utratę piłki i mniejsze prawdopodobieństwo jej odzyskania, co oznacza, że mecze nie są tak stabilne jak zwykle, zwykle znak rozpoznawczy miasta Guardioli.
Ci gracze nadal mają wysoką jakość, więc nie ma dużego spadku w występach i wynikach, ale przy mniejszej stabilności i niestabilnej obronie, będzie więcej straconych bramek, a najlepsze drużyny w lidze bardziej skłonni to wykorzystać, co prawdopodobnie wyjaśnia, dlaczego City ich nie pokonało.
Jeśli City nie jest w najlepszej formie, to widzimy różnicę między ich zwykłym poziomem A+ a tym, który jest w zasadzie „tylko” A, co oznacza, że wciąż walczą o potrójną koronę.
Całkiem nieźle, a biorąc pod uwagę, że w tym sezonie stracili punkty tylko w dwóch z 20 meczów z drużynami spoza Wielkiej/Top Six, może mają wystarczająco dużo, aby przekroczyć granicę bez odpowiedniego klikania.
Jednak pomimo niedzielnego starcia, które w zasadzie przebiegało bez żadnych wydarzeń, tak naprawdę nie jesteśmy bliżej poznania prawdy.
GŁĘBIEJ
Manchester City 0 Arsenal 0: Obrona na szczycie, a rywale o tytuł znoszą się nawzajem
(Zdjęcie w nagłówku: Michael Regan/Getty Images)