Z dala od blasku i blasku mediów Premier League, Nathan Jones po cichu odbudowuje swoją karierę w Charlton Athletic po okresie siniaków na stanowisku trenera Southampton.
Jones powrócił do kierownictwa na początku lutego – prawie rok po zwolnieniu z Southampton, wówczas klubu Premier League, po zaledwie 95 dniach na stanowisku trenera.
Podczas jego ostatniego meczu, który zakończył się porażką u siebie z Wolverhampton Wanderers 2:1, młody kibic próbował wręczyć mu dużą, własnoręcznie zrobioną makietę brytyjskiego zaświadczenia o zakończeniu zatrudnienia P45, podczas gdy zirytowani zwolennicy Southampton dołączyli do niego. ze śpiewem „Sacked in the rano” dochodzącym z końca boiska, a także zaśpiewał „Nathan Jones, get out of our club”.
Jednakże Jones, który wierzy, że gdyby dostał szansę, mógłby odwrócić sytuację w Southampton, zamierza wykorzystać to doświadczenie jako lekcję, która uczyni go lepszym menadżerem na dłuższą metę.
Od czasu zastąpienia Michaela Appletona, który pełnił funkcję menadżera Charltonu tylko pięć miesięcy po zastąpieniu Deana Holdena, na czteroipółletnim kontrakcie, Jones przegrał tylko raz na 10 meczów i ma dziewięć niepokonanych.
Południowo-wschodni londyńczycy, klub najwyższej klasy jeszcze w 2007 roku, ale gdy objął stery, flirtowali ze spadkiem do czwartej ligi angielskiej, oddalili się od niebezpieczeństwa i panuje prawdziwy optymizm, gdy myśli kierują się w stronę Następny sezon.
„Chcemy przywrócić klub do poziomu, w jakim znajdował się w poprzednich sezonach” – mówi Jones Sportowiec. „Wierzymy, że mamy tu wspaniałą infrastrukturę, wspaniałą bazę fanów, historię gry w Premier League, dobre planowanie, naprawdę dobre decyzje i dużo woli Bożej – to miejsce, do którego chcielibyśmy wrócić. ”
Jones, który w sezonie 2012–2013 trenował takich zawodników jak Joe Gomez, obecnie reprezentant Anglii w Liverpoolu, i Kasey Palmer, która przeniosła się do Chelsea i jest reprezentantką Jamajki, w drużynie Charlton do lat 21 w sezonie 2012–2013, zbudował już silną więź z drużyną fani po zakończeniu panowania Appletona na trybunach stali się toksyczni – co przypominało koniec Jonesa w Southampton.
Dwadzieścia lat temu drużyna Charlton znajdowała się w górnej połowie Premier League, ale od tego czasu nastąpił żałosny spadek, związany z dużą rotacją menedżerów i niepopularnymi właścicielami, w szczególności Rolandem Duchateletem, który nadal jest właścicielem ich macierzystego stadionu The Valley i klubu poligon treningowy. Nowi właściciele, SE7, zakończyli przejęcie w lipcu ubiegłego roku, a najbardziej znanym członkiem konsorcjum był były dyrektor Sunderland, Charlie Methven.
Jonesowi zależy na tym, aby do końca czerwca przygotować „99 procent” składu na przyszły sezon, aby zapewnić sobie czas na dokładne przygotowania do sezonu z już zgromadzonym odpowiednim personelem. „To właśnie tego typu rzeczy chcemy tutaj stworzyć” – powiedział. „Nie wchodzimy w okres przedsezonowy, kiedy brakuje nam sześciu zawodników i podpisujemy kontrakty w sierpniu”.
„Jestem teraz wielkim fanem Charltona jak nikt inny!” 🗣️
Nathan Jones rozmawia z CharltonTV po naszym zwycięstwie 2:1 w Derby 🙌#kawiarnia pic.twitter.com/CJuB5kdUsw
— Charlton Athletic FC (@CAFCofficial) 27 lutego 2024 r
Jones, praktyczny trener, jest najskuteczniejszy, gdy ma całkowite zaangażowanie i poparcie ze strony swojej drużyny, tak jak miało to miejsce podczas jego dwóch okresów na stanowisku menadżera Luton Town.
Kluczem do sukcesu będzie Alfie May, który strzelił w tym sezonie 21 goli w lidze, pomimo problemów Charltona.
Odkąd Jones rozpoczął karierę menadżerską w Luton w 2016 roku, kiedy zajmował 18. miejsce w League Two, była to pełna wydarzeń przygoda dla Jonesa.
Poprowadził ich w górę drabinki Football League na skraj najwyższej klasy rozgrywkowej podczas dwóch udanych sezonów w latach 2016–2019 i 2020–2022, po obu stronach trudnego okresu w Championship ze Stoke City, gdzie wygrał zaledwie siedem ze swoich 38 meczów . Przyznał, że podczas swojej pracy w Stoke nigdy nie wyciągał z drużyny tego, co najlepsze, chociaż klub wciąż zmagał się z kacem po spadku z Premier League w 2018 roku, z rozdętym składem i dwupoziomowym systemem wynagrodzeń, który powodował napięcia.
Jego wyczyny w Luton zapewniły mu szansę na występ w Premier League z niedoświadczoną drużyną z Southampton, która, kiedy przybył, była już pogrążona w walce o utrzymanie. Wytrzymał 14 meczów, chociaż udało im się pokonać Manchester City w drodze do półfinału Pucharu Carabao. City wygrało pozostałe trzy konkursy, w których brał udział w zeszłym sezonie.
W krótkim, 51-wyrazowym oświadczeniu potwierdzającym swoje odejście Southampton nie postąpił w tradycyjny sposób i podziękował Jonesowi za jego wysiłki. W tym czasie miał trudności z ustaleniem stylu gry – raz zmienił ustawienie pięciokrotnie w ciągu jednego meczu przeciwko Brighton & Hove Albion.
GŁĘBIEJ
Informacje o zatrudnianiu i zwalnianiu Nathana Jonesa z Southampton
Jak więc 50-letni Walijczyk wspomina swoją dotychczasową karierę menedżerską?
„Southampton było anomalią. Przez osiem meczów niczego nie zmieniasz” – mówi Jones. „W Stoke można było się wiele nauczyć, było to naprawdę trudne miejsce, a skład był rozdrobniony. Wiele się dzięki temu nauczyłem, a potem zastosowałem to w zaklęciach, które miałem w Luton.
„Kiedy poszedłem do Luton, musieliśmy zbudować klub. Zrobiliśmy to. A potem zdecydowałem, słusznie czy nie, pojechać do Stoke. To była trudna nauka, ale naprawdę dobra, dzięki której stałem się lepszym menadżerem. Znów zająłem wspaniałą pozycję w Luton i pojawiła się szansa w Southampton. To dość szybko się skończyło, wyciągnąłem z tego wnioski i jestem dzięki temu lepszym menadżerem.
Będąc w Southampton wydawało się, że Jones, który nosi serce na dłoni, wykopał sobie dołek ekscentrycznymi komentarzami na konferencjach prasowych.
Na kilka dni przed zwolnieniem stanął do walki i powiedział: „Lubię wyzwania. Chcę być najlepszą wersją siebie. Mógłbym zostać w gminie górniczej (w jego ojczyźnie), zostać nauczycielem wychowania fizycznego i mieć fajne życie, ożenić się z miłą Walijką. Piękny. Ja nie. Chcę sprawdzić się na każdym poziomie i to nie jest nic przeciwko Walijkom.
„Chcę się sprawdzić. Wiedziałem, że nie jestem genialny jako zawodnik, ale byłem najsprawniejszym człowiekiem w historii. Pomyślałem: „Będę się trzymał tego marzenia i wzniosę się tak wysoko, jak tylko się da”. Robiąc to, zdobyłem odznaki trenerskie… i chciałem być najlepszym trenerem na świecie.
Zapytany, czy żałuje tych komentarzy i czy był gotowy na medialne fanfary związane z ligą z najwyższej półki w kraju, którą oglądają miliony na całym świecie, odpowiada: „Po prostu czuję, że na poziomie Premier League obserwuje się dużą kontrolę; przeżywamy trudne czasy i cokolwiek tam powiedziałem, zostałoby przeanalizowane w ten czy inny sposób.
„Czasami mój problem polega na tym, że jestem zbyt szczery. Nie wyszedłem i nikogo nie krytykowałem, nie wyszedłem, żeby nikogo nie uderzyć ani nie uchylać się od odpowiedzialności, przyjąłem odpowiedzialność. Po prostu takie są teraz media; chcą coś znaleźć w tych komentarzach i tak się stało. Ale tak, uczysz się od nich. Czy byłem gotowy, czy nie? Wierzę, że jestem. Zawsze uważam, że mam fantastyczne relacje z mediami, po prostu czułem, że wiele się o tym nauczyłem.
Kolejnym komentarzem, jaki wygłosił w Southampton, który został odebrany, było odważne stwierdzenie, jakie wygłosił na temat swojej drużyny z Luton. Po przegranej 3:0 na wyjeździe z Brentford powiedział: „Statystycznie nie było wielu lepszych ode mnie w Europie pod względem agresji, czystych kont, obrony w polu karnym i xG (spodziewanych bramek)”.
Jednak w jego poprzednim sezonie (2021–2022) w Luton zanotowali ósmy najwyższy wynik xG w samych mistrzostwach. Poproszony o wyjaśnienie, co miał na myśli, Jones odpowiada: „Nie wiem. Musiałbyś wrócić i to sprawdzić. Nie jestem zainteresowany rozmową na ten temat.
Co ciekawe, przez rok poza zarządzaniem Jones spędził trochę czasu pracując dla krajowej stacji radiowej BBC 5 Live jako ekspert – słuchacze doceniali jego szczerość i wnikliwość.
Czy była to część wspólnego wysiłku mającego na celu lepsze zrozumienie wewnętrznego funkcjonowania mediów? „Nikt nie próbuje cię wprawić w zakłopotanie, chcą, żebyś dobrze sobie radził. Podobała mi się praca dla BBC” – mówi. „Chcę myśleć pozytywnie, chcę widzieć dobro w każdym, ale problemy z mediami i mediami społecznościowymi polegają na tym, że nie dotyczy to wszystkich”.
Dla Jonesa, narodzonego na nowo chrześcijanina, wiara odegrała ważną rolę w prowadzeniu go przez chwile próby. Ma tatuaże religijne – w tym wersję obrazu Michała Anioła „Stworzenie Adama” na plecach.
„Dzięki temu mam zestaw wartości, których się trzymam” – mówi. „Nigdy nie upadnę ani za wysoko, ani za nisko. Wszystko, w co wierzę, jest wolą Boga. Jeśli więc Bóg zabierze mnie w bardzo trudny okres, to wiem, że przeprowadzi mnie przez to do czegoś innego lub nauczy mnie różnych rzeczy”.
Jones, urodzony w Blaenrhondda, w dolinach południowej Walii, zaczął pracować jako trener, nadal grając w Yeovil Town w południowo-zachodniej Anglii, trenując swoją kobiecą drużynę.
Stamtąd udał się do Charlton, gdzie Paul Hart był jego mentorem, a następnie udał się do Brighton na południowym wybrzeżu, gdzie pracował pod okiem Oscara Garcii, Samiego Hyypii i Chrisa Hughtona. Okazja w Brighton początkowo pojawiła się, gdy był dwujęzyczny po okresach swojej kariery w hiszpańskich klubach Badajoz i Numancia.
Doprowadziło to do jego pierwszego z dwóch udanych występów w Luton, gdy klub na tym etapie plasował się w dolnej części czwartej ligi, flirtując ze spadkiem do drużyny spoza ligi.
Jones mówił o swojej dumie z utworzenia dwóch różnych drużyn w Luton – pierwszej, bardziej płynnej drużyny, którą opuścił, gdy w styczniu 2019 r. zajmowali drugie miejsce w League One (w tym sezonie awansowali pod wodzą Micka Harforda), aby przenieść się do Stoke . Drugi, po powrocie w maju 2020 r., jest bardziej bezpośrednim i agresywnym zespołem, który stara się mieszać z wielkimi hitami w Championship, docierając do baraży o awans w swoim ostatnim pełnym sezonie 2021–2022.
Następca Rob Edwards poprowadził ich tą samą trasą pod koniec sezonu, kiedy Jones odszedł do Southampton. Czy odczuwasz wyrzuty sumienia, widząc Luton w Premier League z innym menadżerem na ławce rezerwowych? Jones powiedział kiedyś, że to jak „patrzenie, jak ktoś inny prowadzi twoją córkę do ołtarza”.
„Jestem naprawdę, naprawdę dumny, widząc, jak sobie radzą” – mówi. „To wspaniały klub, wspaniała historia; wspaniali fani, którzy za czymś stoją i w to wierzą. To niesamowite, gdy jesteście zjednoczeni od góry do dołu. Jestem niezwykle dumny ze wszystkich, którzy tam są i z roli, jaką w tym odegrałem. ”
Jones pełni funkcję kierowniczą od prawie dziesięciu lat. Kto ma na niego największy wpływ i jak opisałby ten zawód?
„To naprawdę ciężka praca” – mówi. „Niektórzy ludzie nie zdają sobie sprawy, kiedy komentują menedżerów, ale tak jest, to cię pochłania.
„Jeśli chcę, regularnie rozmawiam z (głównym trenerem Newcastle) Eddiem Howe i Brendanem Rodgersem (trenerem mistrzów Szkocji Celticu). Uwielbiam sposób, w jaki Sean Dyche podchodzi do swojej pracy. Oczerniano go za swój styl, ale wykonał wspaniałą robotę w Burnley. Teraz w Evertonie zawsze jest pozytywnie nastawiony do wywiadów, mimo że w drużynie panuje zamieszanie.
„Mamy też przełomowych zawodników, na których patrzymy i jak grają – jak Pep Guardiola (Manchester City) i Roberto De Zerbi (Brighton), którzy różnią się pod względem tego, co robią. Ale każdy, kto przetrwa w zarządzaniu, jest inspiracją, ponieważ jest tak wielu ludzi, którzy chcą cię powalić, a my chcemy powalić siebie nawzajem, tak jak chcemy się pokonać.
„To wspaniała praca, trudna, ale dająca dużo satysfakcji, jeśli potrafisz ją dobrze wykonać”.
(Zdjęcie u góry: Charlton Athletic)