Oczywiście podziękowałem jej serdecznie za prezent. To było drogie, ale nie było to coś, z czego mogłem korzystać. Myślałam o podarowaniu tego, ale moja przyjaciółka czasami robi zakupy w sklepach z używaną odzieżą i może zobaczyć je tam na półce (i być może od początku tam je kupiła). Zastanawiam się nad przekazaniem go innemu znajomemu, który może z niego skorzystać, a który nie zna znajomego, który mi go dał.
Czy powinienem wspomnieć historię prezentu w ramach zabawnej anegdoty, czy też powiedzieć, że otrzymałem miły prezent, którego nie mogę wykorzystać? A może powinienem po prostu nie wspominać o jego pochodzeniu?
Jak zawsze na rzecz dobrej historii, Miss Manners sugeruje uwzględnienie jej przy zwracaniu przedmiotu. Ma to oczywiście tę dodatkową zaletę, że umożliwia dołączenie karty i pudełka, a także minimalizuje ryzyko przyłapania, nawet jeśli kartka jest z pasją adresowana do osoby, której żadne z Was nigdy nie spotkało.
Szanowna Pani Manners: Czy wypada grać w karty w restauracji po skończonym posiłku? Mój mąż i ja zjedliśmy lunch w lokalnym lokalu, a przy stole obok nas siedziały cztery kobiety grające w karty i popijające mrożoną herbatę. Byli tam, kiedy przyjechaliśmy i nadal tam, kiedy wychodziliśmy.
Z pewnymi wyjątkami, placówki handlowe na ogół odradzają takie zachowanie w interesie kontynuowania działalności. Myślisz o założeniu turnieju lub restauracji?
Szanowna Pani Manners: Pracuję w nieformalnym środowisku (naukowym), gdzie otrzymuję ustaloną pensję. Jest to praca, w której ilość pracy jest zmienna i czasami wymaga ode mnie pracy ponad osiem godzin dziennie. Ze względu na charakter mojego miejsca pracy nie ma ustalonej zasady 9-17; niemniej jednak niektórzy koledzy wydają się uważać, że konieczne jest przestrzeganie tego harmonogramu.
Nigdy tego nie rozumiałem. Jeśli mam spotkanie o 9:00, oczywiście postaram się dotrzeć do pracy wcześniej. Jeśli spóźnię się choćby pięć minut, powiadomię pozostałych uczestników spotkania i przeproszę. Uważam, że w pozostałe dni robocze powinienem móc przyjechać później i wyjść wcześniej, pod warunkiem, że nie ucierpi na tym moja praca. Ale nadal czuję się winny, kiedy to robię.
To prawda, mój szef ocenia pracowników przede wszystkim na podstawie wyników, a nie liczby godzin przepracowanych danego dnia. Czy popełniam faux pas w miejscu pracy, odchodząc od konwencji?
Prawdopodobnie tak jest liczy się opinia szefa, a nie twoich współpracowników, kolegów – czy jakikolwiek nowy termin, który uniwersytet wymyślił, aby ukryć, że obowiązują maniery zawodowe, a nie społeczne. Jeśli obawiasz się, że później mogą wystąpić nieporozumienia, możesz poprosić o pisemne zasady dotyczące obecności na zajęciach – i mieć nadzieję, że nie skłoni to Twojego szefa do ich zmiany teraz.
Nowe felietony Miss Manners publikowane są od poniedziałku do soboty w dniu washtonpost.com/advice. Możesz wysyłać pytania do Miss Manners na jej stronie internetowej, missmanners.com. Możesz także śledzić jej @RealMissManners.