Mathieu Van der Poela w tę niedzielę wygrał po raz trzeci Wycieczka po Flandrii. Kariera, która wydaje się być stworzona dla niego. Holender pojechał sam caos del Koppenberg, gdzie większość musiała przysiąść. Gwiazda Alpecin, dzięki swoim umiejętnościom w CX, utrzymała się na nogach i zdołała sama odejść dopiero po walecznym ataku Matteo Jorgensona.
Zwycięstwo to, oprócz tego, że było trzecie w jego karierze, oznaczało dla niego piąte z rzędu miejsce w tabeli Flandrii w pierwszej dwójce. Dopiero w swoim debiucie, w wyniku upadku, był czwarty. W 16 „monumentalnych” startach VdP odniósł pięć zwycięstw, 9 miejsc na podium i 15 miejsc w pierwszej dziesiątce. Prawie nic.
„To była próba przetrwania. Dla mnie to najcięższy Tour of Flanders ze względu na warunki pogodowe. Ostatnie 20 kilometrów bardzo wycierpiałem i do mety dotarłem z zamkniętymi oczami. Byłem tak wyczerpany, że niewiele myślałem” – wskazała tęcza po przekroczeniu linii mety.
Również sześciokrotny mistrz świata w kolarstwie przełajowym, wnuk legendarnego Raymond Poulidor i syn innego byłego kolarza, np. Andrie van der Poela, odpowiedział na zawsze trudny status faworyta: „Muszę jeszcze raz przemyśleć, co się stało. Deszcz bardzo utrudnił wspinaczkę po bruku. Na Koppenberg były zjeżdżalnie i zjeżdżalnie, aż dotarliśmy na szczyt. Na szczycie miałem dobrą różnicę , ale wciąż dość daleko. Jeździłem najlepiej jak mogłem, ale ostatecznie było warto„.
Ten z Alpecin, który został pokazany „wyczerpany, bo to był jeden z najtrudniejszych wyścigów w moim życiu”, Chciał podziękować swoim kolegom z drużyny za wsparcie: „Zespół wykonał fantastyczną robotę. W pewnym momencie powiedziałem im, żeby wspierali mnie w Koppenberg, ponieważ chcę tam coś zmienić. Po prostu nie spodziewałem się, że będę tam sam. Kiedy drugi raz przejeżdżałem przez Kwaremont nie miałem „najwłaściwszych przeczuć, ale na szczęście znów je znalazłem”.
Powodzenia
29-letni kolarz, który zgromadził Puchar Świata, trzy Flandria, jeden Paryż-Roubaix, jeden Mediolan-Sanremo, Strade Bianche, dwa Przez Flandrię, Amstel, E3, Flecha, Benelux i etap, który ubrał dzień na żółto w Tourze, zakończył z sukcesem najszybszą edycję w historii (leciał z prędkością 44,5 km/h).
Tym samym staje się szóstym kolarzem, który zwyciężył we Flandrii jako mistrz świata i kończy wspaniałą wiosenną historię Alpecin, gdzie oprócz sukcesów VdP w Harelbeke (1. miejsce), Gandawie Wevelgem (2. miejsce) i Flandrii (1. miejsce), Philipsen zwyciężył w De Panne i Milan Sanremo. Liczby, które tylko powiększają Lwa Flandrii, który już ostrzegł MARCĘ, że nadal jest „bardzo głodny zwycięstw”.