„Kula w głowie”: Hindus, który czołgał się, aby uciec przed rosyjską wojną na Ukrainie

Thiruvananthapuram, Indie – Splątany pasek od broni prawie kosztował księcia Sebastiana życie.

4 lutego była godzina 18:00 czasu lokalnego. Książę i jego kontyngent żołnierzy walczących dla armii rosyjskiej posuwali się w stronę pola bitwy w Ługańsku na okupowanej Ukrainie. Nie na to podpisał się Prince – rybak z położonego w południowych Indiach stanu Kerala, oddalonego o 5470 km (3400 mil), ale w tym momencie czuł, że nie ma innego wyjścia, jak tylko iść dalej, rosyjski żołnierz u boku stronie, szalona symfonia wystrzałów i niepożądana ścieżka dźwiękowa.

Nagle zapanował chaos, gdy zostali zaatakowani, a w ich kierunku wystrzelono grad kul. Przełożony warknął rozkazy, prosząc żołnierzy o oddanie ognia. Ale w ułamku sekundy, którą Prince stracił z powodu splątanego paska, kula odbiła się od ich rosyjskiego czołgu z obrzydliwym hukiem i przebiła mu lewe ucho, zalewając usta krwią.

„Osunąłem się na martwego rosyjskiego żołnierza” – wspomina Prince. „Zostałem uderzony, ale nie odczuwałem bólu, jedynie przez kilka sekund odczuwałem drętwienie”.

Kiedy Prince powoli doszedł do siebie, rozpoczął długie, 3-kilometrowe czołganie się przez błoto i jeszcze dłuższą walkę o ucieczkę przed rosyjską armią. Teraz, dwa miesiące później, wrócił do domu w Anju Thengu, nadmorskiej wiosce niedaleko stolicy Kerali, Thiruvananthapuram, bezpieczny przed wojną, w którą wpadł.

Ale gdy szczupły 24-latek wspomina okropności, które udało mu się zostawić za sobą, wie, że powrócił do tego samego życia, od którego próbował uciec, wyjeżdżając do Rosji: życia pełnego biedy, bezrobocia i niepewnej przyszłości . Wrócił tam, gdzie zaczął, z koszmarami całego życia.

Rybak podchodzi do brzegu niosąc kosz ryb w porcie rybackim na wybrzeżu Morza Arabskiego w Kochi, stan Kerala, Indie, poniedziałek, 20 września 2021 r. [File: R S Iyer/AP Photo]

Łowienie ryb na przyszłość

To marzenie o nowym początku sprawiło, że Prince i jego kuzyni rybacy, Vineeth Silva i Tinu Paniadiam, wszyscy po dwudziestce, zdecydowali się w styczniu wyemigrować do Rosji.

Coraz bardziej zmienne warunki pogodowe zmniejszają zarówno liczbę dni, w których rybacy mogą wyruszyć w morze, jak i liczbę połowów, z którymi wracają. Linia brzegowa ucierpiała w wyniku działalności człowieka. A w okolicy jest jeszcze kilka innych miejsc pracy. Kerala od dawna ma jedne z najlepszych wskaźników edukacji i zdrowia w Indiach, ale ma też najwyższą w kraju stopę bezrobocia wśród młodych dorosłych: ponad 28 procent, w porównaniu ze średnią krajową wynoszącą 10 procent dla osób w wieku 15–29 lat.

„W przeszłości, jakieś 10 lat temu, kiedy zaczynałem łowić ryby z ojcem i wujkami, miałem gwarancję dobrego połowu, a sezon połowowy trwał ponad sześć miesięcy” – powiedział Prince cztery dni po powrocie z frontu wojny rosyjsko-ukraińskiej. „Ale w ciągu ostatnich kilku lat sezon połowowy skrócił się do trzech miesięcy, a połowy stały się bardzo słabe”.

Oferta pracy w charakterze ochroniarza w Rosji, która przyszła od rekrutera, okazała się nie do odparcia dla Prince’a i jego kuzynów. W mroźnym styczniu przybyli do Moskwy, płacąc rekruterowi po 8000 dolarów, a po wylądowaniu zostali rozdzieleni przez indyjskiego przedstawiciela rekrutera w Moskwie.

Prince’a zabrano do mieszkania, gdzie przetrzymywano go przez cztery dni. Dostał jedzenie, ale żadnej odpowiedzi na dręczące wątpliwości, które narastały z godziny na godzinę: Co się dzieje?

„W końcu wyszła na jaw prawda – nie byliśmy tam na reklamowanym stanowisku; oczekiwano, że dołączymy do armii rosyjskiej jako pomocnicy” – powiedział Prince.

Rekruter, któremu kuzyni zapłacili już całość, był już nieosiągalny. „Nie mieliśmy innego wyjścia, jak tylko zastosować się do poleceń przedstawiciela” – dodał Prince.

Rosyjski urzędnik zabrał księcia do obozu wojskowego w Rostowie, mieście na południu Rosji, będącym kwaterą główną Kremla w wojnie na Ukrainie. Funkcjonariusze rozmawiali z księciem po angielsku, ten jednak musiał podpisać kilka dokumentów po rosyjsku, którego nie rozumiał.

„Zdałem sobie sprawę, że zostaliśmy oszukani. Ale nie miałem innego wyjścia, jak tylko wykonać szczekające rozkazy rosyjskich dowódców. Przygotowałem się, żeby się dostosować” – powiedział Prince.

Prince wraz z setkami Rosjan i „garstką” Hindusów przeszedł na obozie wojskowym szkolenie z zakresu sprawności fizycznej i pierwszej pomocy. Po 10 dniach przeniesiono ich do innego pobliskiego obozu, gdzie przez 13 dni przeszli szkolenie strzeleckie – ciała wyrzeźbione do życia na morzu były formowane do broni palnej.

Nauczyli się posługiwać AK-47, granatami o napędzie rakietowym i karabinami maszynowymi M60 – co było dalekie od tego, co Prince myślał, że będzie robił w Rosji, wchodząc na pokład samolotu lecącego z Indii.

Na tym zdjęciu z filmu opublikowanego przez Służbę Prasową Ministerstwa Obrony Rosji we wtorek, 9 kwietnia 2024 r., samobieżna haubica Msta-S 152,4 mm armii rosyjskiej przemieszcza się na pozycję w pobliżu granicy z Ukrainą w obwodzie białogrodzkim w Rosji, strzelać do żołnierzy ukraińskich.  (Służba prasowa Ministerstwa Obrony Rosji za pośrednictwem AP)
Na tym zdjęciu pochodzącym z filmu opublikowanego przez Służbę Prasową Ministerstwa Obrony Rosji we wtorek, 9 kwietnia 2024 r., rosyjska haubica przemieszcza się na pozycję w pobliżu granicy z Ukrainą w obwodzie biełgorodskim w Rosji, aby ostrzeliwać wojska ukraińskie [Russian Defence Ministry Press Service via AP Photo]

Konfetti z mięsa i kości

Żadne szkolenie z posługiwania się bronią nie pomogło mu, gdy trafiła go kula. Zdezorientowany i walczący o świadomość, zmusił swoje ciało do ruchu. Wbił łokcie w zabrudzoną ziemię i przedarł się z powrotem do pobliskiego rowu.

Nagle groźny ryk wypełnił powietrze. Nad nim wisiał dron.

„Rzuciłem się, szukając schronienia, ale było już za późno” – wspomina Prince. Z przerażającym sykiem dron wystrzelił granat. Wylądował na rosyjskim żołnierzu niedaleko Prince’a. W oślepiającym błysku i ogłuszającym ryku wybuch ognia zmiażdżył rosyjskiego żołnierza. „Ciało i kości spadły na mnie niczym konfetti”.

Pośród odrażającego zapachu prochu i spalonego ciała krzyknął.

„Myślałem, że też umrę” – powiedział, opuszczając koszulę na lewe ramię, odsłaniając blizny po eksplozji granatu – niektóre częściowo zagojone, inne wciąż surowe, wijące się po jego torsie. Ostrożnie podwija ​​nogawkę spodni, aby odsłonić łydkę z oparzeniami – niektóre wyblakłe, inne wciąż stanowią żywe wspomnienie palącego gorąca powstałego po wybuchu. „To była krew, krew, krew”.

Prince zdjął ciężką kurtkę, paczkę ciastek i leki potrzebne do przeżycia i odczołgał się. Jego wzrok był zamazany, usłyszał, jak ktoś woła: „Książę, przyjdź szybko!”

„To był Vineet, mój kuzyn, którego nie widziałam od miesiąca. Był świadkiem mojego upadku po eksplozji granatu” – powiedział Prince.

„W ciągu kilku minut dotarłem w pobliże rowu. Vineeth mnie w to wciągnął. Było już ciemno. Nie widziałem krwi przesiąkającej mój mundur, ale czułem zapach krwi. A ja traciłam przytomność. Widziałem, jak Vineeth wstrzykiwała mi środki przeciwbólowe” – wspomina Prince.

Prince i Vineeth postanowili odpocząć tej nocy w okopie, który, jak wiedzieli, prowadził do bazy armii rosyjskiej. Gdy nastał świt, znów zaczęły się czołgać.

„Kiedy dotarłem do bazy, byłem prawie martwy. Vineeth poinformowała dowódców o tym, co się stało. Ostatnie, co pamiętam, to to, że ktoś wbiegł z noszami i mnie zabrał” – wspomina Prince.

Para przechodzi obok billboardu ze słowami promującymi nadchodzące wybory prezydenckie "Rosyjski: Rosja, Putin, 2024" na ulicy w Ługańsku, stolicy kontrolowanego przez Rosję obwodu ługańskiego we wschodniej Ukrainie, w czwartek, 14 marca 2024 r. Prezydent Rosji Władimir Putin w czwartek wezwał mieszkańców okupowanych regionów Ukrainy do głosowania, informując ich i Rosjan o uczestnictwie w wyborach Jest "przejaw uczuć patriotycznych," Wybory prezydenckie w Rosji zaplanowano na 17 marca. (AP Photo)
Para przechodzi obok billboardu promującego wybory prezydenckie w Rosji w marcu 2024 r. na ulicy w Ługańsku, stolicy kontrolowanego przez Rosję obwodu ługańskiego we wschodniej Ukrainie, czwartek, 14 marca 2024 r. [AP Photo]

Dziesięć dni w szpitalu

7 lutego Prince obudził się w sterylnych pomieszczeniach szpitalnej sali. Lekarze z twarzami wykrzywionymi w wyrazie niepokoju wydobyli kulę utkwioną w jego czaszce. Kula, którą niósł nieświadomie podczas swojej wstrząsającej ucieczki.

W sumie spędził 10 dni w pięciu szpitalach, zaczynając od Ługańska, a kończąc na Rostowie. Ostatecznie został zwolniony i nakazano mu powrót do Ługańska w celu podpisania przez dowódcę wniosku o urlop z powodu kontuzji.

Książę, wbrew rozkazom pozostania w swoim obozie w Ługańsku, wrócił do Moskwy. Sfabrykował historię o jednodniowej wizycie u krewnych w Moskwie i, co ciekawe, uzyskał pozwolenie. Książę szukał schronienia w kościele, gdzie spotkał się z księdzem i błagał o pomoc.

Kościół pomógł mu skontaktować się z ambasadą Indii i jego rodziną w Indiach.

Ostatecznie Prince wrócił do domu 3 kwietnia. W drodze do Kerali musiał zatrzymać się w New Delhi, gdzie został przesłuchany przez indyjskich funkcjonariuszy bezpieczeństwa, którzy w ostatnich tygodniach dokonali aresztowań i przeprowadzili naloty na rekruterów oskarżonych o zwabianie ludzi do Rosji pod fałszywymi pretekstami.

Jednak zdaniem ekspertów schemat bezbronnych Hindusów wpadających w pułapkę oszustw związanych z pracą za granicą nie ogranicza się do wojny Rosji na Ukrainie.

Zwolennik All India Trinamool Congress (Młodzież) uczestniczy w antyrządowym wiecu w New Delhi w Indiach, czwartek, 16 października 2014 r. Setki zwolenników All India Trinamool Congress (Młodzież) wzięło udział w wiecu protestacyjnym, aby podkreślić wzrost Jak wynika z komunikatu prasowego partii, wśród innych problemów szerzących się w całym kraju są między innymi przemoc społeczna, brak możliwości zatrudnienia.  Na plakacie czytamy, "Podnieś swój głos przeciwko bezrobociu",  (AP Photo/Altaf Qadri)
Protestujący zbierają się przeciwko brakowi możliwości pracy i wzrostowi napięć społecznych w New Delhi w Indiach, czwartek, 16 października 2014 r. [File: Altaf Qadri/AP Photo]

„Pozostawiony na lodzie”

Rafeek Ravuther, dyrektor wykonawczy Centrum Studiów nad Indyjskimi Migrantami z siedzibą w Kerali, powiedział, że większość indyjskich migrantów daje się oszukać agentom, którzy obiecują im stały pobyt w Europie.

„Wielu z nich otrzymuje wizę turystyczną i zostaje pozostawionych samym sobie” – powiedział Ravuther. Prince i jego kuzyni również podróżowali do Rosji na wizach turystycznych.

Jednak pomimo kryzysu, powiedział Ravuther, partie polityczne w swoich programach wyborczych w ogóle nie wspominają o oszustwach związanych z zatrudnieniem za granicą. Indie głosują w największych na świecie wyborach obejmujących siedem etapów, które rozpoczynają się 19 kwietnia. Kerala głosuje w drugim etapie 26 kwietnia.

Jeśli marzenia o przyszłości za granicą są często niczym więcej niż mirażami, miliony młodych Hindusów takich jak Prince nie mają na co liczyć w kraju.

„W naszych nadmorskich wioskach rodziny rybaków borykają się z biedą. Dlatego, aby uniknąć walki, ośmielają się nawet migrować do krajów ogarniętych wojną” – powiedział Eugine H. Pereira, wikariusz generalny w archidiecezji łacińskiej Trivandrum, pod którą znajduje się większość wiosek rybackich w pobliżu Thiruvananthapuram.

Niedawno w raporcie o zatrudnieniu w Indiach 2024 opublikowanym przez Międzynarodową Organizację Pracy (MOP) i Instytut Rozwoju Człowieka (IHD) ujawnił że indyjska młodzież w wieku od 15 do 34 lat stanowi prawie 83 procent bezrobotnej siły roboczej w kraju.

Prince współpracuje obecnie z rządem Indii, starając się zapewnić uwolnienie Vineetha i Tinu, swoich kuzynów, o których nadal przypuszcza się, że przebywają na Ukrainie i walczą po stronie Rosji. Jak stwierdził, jest to jego najpilniejsza troska.

Poza tym przyszłość także jest niepewna. Prince musi spłacić pożyczki, które zaciągnął, aby zapłacić rekruterowi. Dopiero gdy ustąpi utrzymujący się ból po lewej stronie ciała, będzie mógł marzyć o powrocie do dawnego życia – rytmicznego szumu morza i wolności łowienia ryb.

Rodzice namawiają go, aby przeszedł szczegółowe badania lekarskie, ale nie ma na to pieniędzy. Regularne wezwania ze strony agencji wywiadowczych i lokalnej policji, które badają sprawę, jeszcze bardziej zakłócają jego kruchy spokój.

Jednak poza burzą w jego głowie kryje się znajome objęcie wioski i miłość rodziny.

To, powiedział, jest drugie życie, cenny dar wyrwany z samych szczęk śmierci. Pomimo desperacji ekonomicznej w domu, nie ma bezpośrednich planów ponownego wyjazdu: w swojej wiosce znajduje pocieszenie i siłę do odbudowy.

Zrodlo

LEAVE A REPLY

Please enter your comment!
Please enter your name here