W czwartek Pro Football Hall of Fame opuściło flagę do połowy masztu, aby uczcić śmierć OJ Simpsona.
Trzysta mil na północny wschód w Orchard Park w stanie Nowy Jork, gdzie miały miejsce najlepsze piłkarskie wyczyny Simpsona, nie wykonano żadnego takiego gestu. Nie wykonano żadnego gestu. Zespół Buffalo Bills nie wydał oświadczenia na temat być może największego zawodnika w historii klubu. Nie uszanowali jego śmierci na swojej stronie internetowej ani na kontach w mediach społecznościowych.
Taka jest dychotomia OJ Simpsona, majestatycznego ogona, żarliwej gwiazdy, skazanego porywacza i uzbrojonego rabusia oraz mężczyzny uznanego za odpowiedzialnego za podwójne morderstwo.
Nazwisko Simpsona nadal wisi na stadionie Highmark na ścianie sław Billsa, podobnie jak jego popiersie z brązu nadal spoczywa w uświęconej galerii sław Pro Football Hall of Fame, a wersja jego trofeum Heismana z USC pozostaje wystawiona w holu Heritage Hall.
Niektórzy ludzie popierają Simpsona; inni wzmocnią go aż do wieczności.
W ciągu ostatnich siedmiu lat kilkakrotnie przeprowadzałem wywiady z Simpsonem. W 2018 roku, pisząc dla Buffalo News, udzieliłem pierwszego od ponad dziesięciu lat wywiadu z Simpsonem. Niedawno odsiedział dziewięć lat w więzieniu w Nevadzie za przestępstwa wynikające z nalotu na pokój hotelowy mającego na celu kradzież czegoś, co uważał za swoje własne pamiątki.
Ekskluzywność spotkała się ze znacznym sprzeciwem, zgodnie z oczekiwaniami. Krytycy uważali, że dałem Simpsonowi niepotrzebną platformę, na której mógł ponownie rozkoszować się blaskiem jego sławy. Nie wydawało się mieć znaczenia, w jaki sposób historia ukryła całą brzydotę, która uczyniła Simpsona pariasem. Uznano go za niewinnego zamordowania byłej żony Nicole Brown Simpson i jej przyjaciela Rona Goldmana, ale przed sądem cywilnym uznano go za odpowiedzialnego karnie i nakazano mu zapłacić rodzinom 33,5 miliona dolarów.
Sam fakt, że z nim usiadłem, budził kontrowersje i rozumiałem potępienie mojej pracy. Niewielu chciało rozważyć wartość zdobycia jak największej wiedzy o jednej z najbardziej niesławnych osób na świecie i jest to zrozumiałe.
Ale ten wywiad w Las Vegas zapoczątkował dziennikarską współpracę, która trwała aż do śmierci Simpsona w środę na raka prostaty. Czy byłem jego przyjacielem? Absolutnie nie. Nie mówiłem do niego „Juice”. Nie spierdoliliśmy tego. Kiedy jego współpracownicy zapraszali mnie na spotkanie Simpsona, zachowywałem dystans. Byłam tam, żeby obserwować, jak znajomi i nieznajomi reagują na przebywanie w jego obecności.
„Ilu Amerykanów nawet dzisiaj nie chciałoby żyć moim życiem?” Simpson powiedział w wywiadzie dla: Sportowiechistorię NFL 100, która uwzględnia jego dziedzictwo. „Nie pracuję. Gram w golfa cztery lub pięć dni w tygodniu. Kilka wieczorów wychodzę na kolację z przyjaciółmi. Ludzie chcą mi postawić drinki. Zawsze robię zdjęcia z ludźmi. Panie, przytulcie mnie.
„Ludzie naprawdę się o mnie troszczą. Nie wiesz, kto naprawdę się o ciebie troszczy, dopóki nie przejdziesz przez poważne rzeczy, a ja przeszedłem przez poważne rzeczy. Media tego nie powiedzą, ale takie jest moje życie. Teraz prowadzę dobre życie.”
Prawie jak człowiek, oszołomiony gwiazdami tłum promieniał i fascynował się wokół niego, chociaż podejrzewam, że wielu, którzy zachwycali się, prosząc o zdjęcia i autografy, później pokazywało je znajomym w ramach makabrycznego żartu.
Jak w przypadku każdej osoby, organizacji lub zespołu, którym zajmowałem się przez dziesięciolecia, w mojej relacji z Simpsonem liczyło się dla mnie — i przyznaję, że to, co zaraz napiszę, samo w sobie będzie uważane za kontrowersyjne — było to, że myślał, że go traktowałem uczciwie we wszystkich wskazanych kwestiach i delikatnych tematach. Nawet gdy używałem takich cytatów, od innego członka Pro Football Hall of Fame i kolegi z drużyny USC, Rona Yary’ego:
„Myśl o wzięciu noża i wbiciu go w osobę, którą kochasz i na której ci zależy – a nawet na którą jesteś zły – wymaga piekielnego wysiłku. Nawet podczas wojny zabicie człowieka nożem jest sprawą intymną. Nie wiem, czy istnieje trudniejszy sposób na zabicie kogoś. Trzeba stracić rozum, żeby popełnić taką zbrodnię.
Simpson zadzwonił kiedyś do mojego starego programu radiowego. Klipy audio trafiły do programu „Howard Stern Show”. Poczułem, jak kolory odpływają mi z twarzy, i w chwili, gdy zdałem sobie sprawę, co się dzieje, zjechałem samochodem na pobocze Delaware Avenue. Przekonany, że długoletni antagonista Simpsona miał zamiar wypatroszyć mnie za włączenie się, Stern w końcu powiedział: „Podoba mi się ten Tim Graham”.
To było sednem mojej relacji z OJ-em: nigdy nie zamierzałem zadowolić wszystkich, przeprowadzając z nim wywiad, ale jeśli podejdę do tego uczciwie i przedstawię wszystkie informacje, będę mógł spać spokojnie.
Życie Simpsona jest bardziej skomplikowane niż większość. Oddzielenie sztuki od artysty, jak u Billa Cosby’ego, Woody’ego Allena czy Michael Jackson
, jest trudne. Taki był powód czwartkowego milczenia Billsów.
Zespół NFL Simpsona nie jest już mile widziany w tym stowarzyszeniu.
Założyciel Bills, Ralph Wilson, bardzo lubił Simpsona podczas prób i kontrowersji, witając go z powrotem na stadionie na mecze u siebie, kiedy tylko Simpson sobie tego życzył. Nikomu innemu nie wolno było nosić numeru 32. Imię też nie było popularne.
Tolerancja zmieniła się, gdy Wilson zmarł w 2014 roku, a Terry i Kim Pegula kupili zespół. W ciągu pięciu lat koszulka Simpsona wróciła do obiegu. Zespół Bills nie zamierzał wycofać jego numeru – tak jak to zrobili w przypadku rozgrywającego Jima Kelly’ego, rozgrywającego Thurmana Thomasa i obrońcy Bruce’a Smitha – więc pozwolili go nosić po raz pierwszy od 42 lat.
Dodatkową zniewagą dla dumy Simpsona było to, że Bills jako pierwszy dali jego numer 32 Senorise Perry, czeladniczce biegnącej z powrotem i członkowi drużyny specjalnej, która nie znalazła się w składzie na obozie przygotowawczym. Teraz nosi go narożnikowy obrońca drużyny treningowej Kyron Brown.
Kiedy Simpsona pozwoliło na zwolnienie warunkowe, przez ostatnie dwa sezony uczęszczał na mecze Billsa na swoim starym boisku. Recepcja nie zapewniła mu przepustki terenowej ani żadnego specjalnego dostępu, jeśli o to chodzi. Przyjaciele zaprosili go do apartamentu. Ochrona musiała przepędzić przez okno strumienie gapiów i poszukiwaczy selfie.
Przez lata niezliczona ilość osób pytała, co sądzę o Simpsonie po czasie, który z nim spędziłem.
Przepaszyłabym się i powiedziała, że nie jestem pewna, czy kiedykolwiek spotkałam bardziej czarującego faceta. Tak czy inaczej, reakcje były kategoryczne.
Ale to była tylko pierwsza część mojej odpowiedzi.
Gdybyś był przekonany, że OJ nikogo nie zabił, odszedłbyś przekonany, że nie ma możliwości, aby ten charyzmatyczny facet mógł popełnić tak okropną zbrodnię.
A gdybyś pomyślał, że OJ jest winny, zrozumiałbyś, jak ktoś tak urzekający mógł ujść na sucho morderstwu.
(Zdjęcie: Ted Soqui / Sygma za pośrednictwem Getty Images)