W czerwcu 1994 r., kiedy zmarły OJ Simpson został oskarżony o zamordowanie swojej byłej żony Nicole Brown i jej kochanka Rona Goldmana, sieć WWW była w powijakach. Jednak z perspektywy czasu łatwo zdać sobie sprawę, że współczesna kultura internetowa była wszędzie wokół nas.
Oczywiście nie dosłownie. Przeglądarka Netscape nie zostanie wydana przez kolejne sześć miesięcy. Jeśli chcesz związać linię telefoniczną, uruchom modem 56K i „surfuj po Internecie” (nieznane wówczas określenie wymyślone przez bibliotekarza), możesz użyć wadliwej przeglądarki Mosaic. Ale trzeba było znać swoje witryny i usługi: kilku kujonów właśnie założyło katalog o nazwie Yahoo, ale dodało funkcję „wyszukiwania” dopiero w 1995 r., po rozpoczęciu procesu w OJ.
Więcej informacji na temat procesu OJ Simpsona można znaleźć na starej stronie internetowej CNN z lat 90
W tym roku internet szybko się rozwinął. Częściowo udało się to osiągnąć, oferując miejsca do gromadzenia się miłośnikom OJ. „Wyniki baz danych związanych z Dz.U [sic]interaktywne fora dyskusyjne i elektroniczne listy mailowe zostały otwarte w cyberprzestrzeni od czerwca ubiegłego roku”, the New York Times odnotowano w lutym 1995 r. w: a historię, która teraz wydaje się zbyt osobliwa, aby była prawdziwa. Nieistniejący już usługodawca Prodigy „posiada już w swojej bazie danych 20 000 wiadomości związanych z OJ”, podczas gdy w „America on-Line” na „forum Court TV roi się od fotelowych analityków”.
W „pierwszej próbie cyfrowego stulecia” Czasy’ Peter Lewis z entuzjazmem stwierdził: „Każdy, kto ma dostęp do komputera osobistego, modemu i linii telefonicznej, może być [defense attorney] Robert Shapiro, a [prosecutor] Marcia Clark, a [judge] Lance Ito albo Geraldo”. Prawie słychać było perły ściskane wzdłuż i wszerz Park Avenue.
Część naszej całkowicie internetowej przyszłości czaiła się już na tych forach. GIF-y: sprawdź. („Jeden obszar w Internecie, jak się go nazywa, pozwala odwiedzającym oglądać w kółko klip wideo przedstawiający pana Simpsona nie przyznającego się do winy podczas postawienia w stan oskarżenia” – napisał Lewis). Zwykli teoretycy spisku: sprawdź. (Ito zamienił swój laptop Toshiba na IBM Thinkpad; był On surfujesz po Internecie podczas procesu?) Randos nagle staje się ekspertem: sprawdź. („Jesteśmy tak samo na bieżąco, jak prawnicy” – przechwalał się właściciel kanadyjskiej witryny internetowej OJ mającej 10 000 użytkowników. „To sprzyja inteligentnym dyskusjom”).
Rzecz jednak w tym, że obok wszechobecnych transmisji telewizji kablowej i wrzaskliwych stron tytułowych często pojawiają się dyskusje w Internecie, zrobił wydawać się inteligentnym. (Aby poznać ówczesne nastawienie mediów, porównaj ta bardzo trzeźwa strona internetowa od ówczesnego reportera po szokującą stronę CNN dotyczącą procesu, która rozlała się na pierwszą stronę krwi miejsca zbrodni.) Całe szaleństwo, które kojarzymy z szalonym wydarzeniem informacyjnym napędzanym przez media społecznościowe, było już obecne w 1994 i 1995, choć w zmienionej formie.
Pościg w Bronco, podczas którego OJ uciekł z aresztu, grożąc, że się zastrzeli, podczas gdy flota gliniarzy podążała za nim w odległości 75 mil? To była XX-wieczna wersja transmisji na żywo, którą trzeba obejrzeć. Ledwo zmieniający się obraz miał szacunkowo 95 milionów widzów, więcej niż tegoroczny Super Bowl dziesięciokrotność obecnego rekordu transmisji na żywo. Gdyby stało się to teraz, pościg za Bronco podbiłby internet – a przynajmniej zbliżył się do niego znacznie bliżej niż kiedykolwiek zrobiła to córka przyjaciela OJ-a, Roberta Kardashiana. (Proces OJ prawdopodobnie zapoczątkował rodzinę Kardashianów i kulturę reality show, która pojawiła się po nich.)
W dzisiejszych czasach użytkownicy mediów społecznościowych korzystający z dronów prawdopodobnie wyśledziliby Bronco szybciej niż helikoptery informacyjne, co zajęło mu godzinę. Mimo to, jeśli w ogóle, pościg za Bronco był więcej interaktywny niż transmisja na żywo: wiedząc, że samochód jest dostrojony do jego stacji radiowej, spiker sportowy skontaktował Simpsona z byłym trenerem, który przekonał OJ, żeby odłożył broń.
OJ Simpson prowadził własną transmisję na żywo w ramach zbiórki pieniędzy w 2000 roku.
Źródło: AFP za pośrednictwem Getty Images
Z pewnością podczas procesu pojawiały się memy, nawet jeśli nie nazywaliśmy ich tak. Główny świadek Kato Kaelin, aktor z listy Z, który mieszkał w pensjonacie OJ, był jednoosobową maszyną do memów. „Ups, pozew” stało się jednym z najczęściej używanych wyrażeń w 1995 roku po wypowiedzeniu tego przez Kaelina. Przypadkowo szturchnął przysięgłego wskaźnikiem, którego używał do wskazywania na tablicy obszarów posiadłości Simpsona.
Fakt, że myśli Kaelina tam powędrowały, zdawał się oddawać szaleństwo wirujące wokół gmachu sądu. Ze wszystkich stron pojawiały się pozwy i groźby procesów sądowych. Każdy, kto był choć trochę bliski sprawie, chciał swoich 15 minut sławy tak samo jak każdy współczesny influencer. Analiza tej obsady bohaterów była dla żadnego z nich nie do zniesienia, a wizerunek był najważniejszy jeszcze długo po procesie (stąd metamorfoza Marcii Clark, która kontynuowała metamorfozę).
Cały proces dotyczył czegoś, co było wówczas i pozostaje bardzo popularnym memem. „Jeśli rękawiczka nie pasuje, należy uniewinnić”: rymowanka adwokata Johnniego Cochrana była równie redukcyjna jak polityczny tweet (i równie cyniczna: rękawiczka znaleziona na miejscu zdarzenia nie pasowała do dłoni OJ, ponieważ skurczyła ją zaschnięta krew , a oskarżony niespecjalnie starał się go założyć przez gumową rękawiczkę). W 2024 r rym jest makro obrazurozprzestrzenił się szeroko na TikToku i Instagramie.
Komedia ma przynajmniej się zmieniło. To, co naprawdę dziwne jest, gdy pamiętamy z tej odległości, to sposób, w jaki komicy i nocne talk show czuli, że mają licencję na produkcję treści, które w najlepszym wypadku wyglądałyby bez smaku, w najgorszym przypadku rasistowskie lub mizoginistyczne, dzisiaj w YouTube. Gospodarz programu Tonight Show, Jay Leno, regularnie występował z grupą tancerzy wyglądających jak Judge Ito i takich, którzy wyglądali jak Marcia Clarke, nawet zmieniając fryzurę. To było to, to był ten kawałek.
Ale ogólnie rzecz biorąc, rozmowy, jakie Ameryka toczyła na temat tej sprawy – o przemocy domowej i mordercach, o rasizmie w Los Angeles, o celebrytach wykupujących swój własny wymiar sprawiedliwości – są tymi samymi rozmowami, które toczymy teraz, 30 lat później. Działy się one na ulicy, na stronie z listami i w wiadomościach kablowych, a nie w mediach społecznościowych. Im bardziej zagłębiasz się w tę kwintesencję sprawy z lat 90., tym mniej nostalgiczna staje się ta era.