Rutherford: To było więcej niż strata.  To mówiło o szerszych problemach Bluesa

ST. LOUIS — Colton Parayko chce dobrze. Naprawdę tak jest.

„Musimy upewnić się, że jesteśmy gotowi na następny mecz” – powiedział obrońca i zastępca kapitana St. Louis Blues. „Przychodzi Edmonton i mają dobry zespół. Graliśmy z wieloma dobrymi zespołami i pokonaliśmy wiele dobrych drużyn, ale musimy się upewnić, że nadal będziemy naciskać.

„Zostało osiem meczów i jedyne, co możemy teraz zrobić, to skupić się i zdobyć jak najwięcej punktów w tych ośmiu meczach. Wciąż w tym tkwimy. Po prostu przegrupujcie się jutro, przygotujcie się na poniedziałkowy mecz i dajcie sobie szansę na zwycięstwo.

OK, wszyscy możemy się zgodzić, zapomnijmy o Edmonton w poniedziałek i zapomnijmy o play-offach.

Sobotnia porażka 4:0 z San Jose Sharks wykracza poza to – znacznie więcej.

To nie była tylko strata.

To był mecz, który powinien obudzić prezesa Blues Toma Stillmana i prezesa hokejowego Douga Armstronga.

The Blues nie tylko nie przekradają się do play-offów (mogliby zbliżyć się na trzy punkty do miejsca w play-offach Konferencji Zachodniej po porażce Los Angeles Kings 4:2 z Calgary Flames później wieczorem). Ta franczyza nie będzie zrobić kolejny krok w stronę przyszłego sukcesu, chyba że od góry do dołu będzie większa świadomość tego, jak tu dotarli i dokąd teraz zmierzają.

To nie jest sytuacja „Cóż, jesteśmy w trakcie przebudowy i wiemy, że zajmie to trochę czasu. Mamy w drodze dobrych, młodych perspektyw. Nie przeszkadza nam to, że jesteśmy trochę cierpliwi, ponieważ w większości fani to rozumieją.

Być może po części jest to prawda, ale zasadnicze zmiany są nie tylko potrzebne – są wymagane.

To nie jest przesadna reakcja na drugą porażkę z San Jose w tym sezonie. Chociaż kto mógłby winić kogoś, kto tak myślał?

Sharks przystąpili do tego pojedynku z bilansem 0-8-1 w ostatnich dziewięciu meczach i 1-15-3 w ostatnich 19. W tym sezonie pozostałe 30 drużyn NHL przewyższyło ich wynikiem 288-153, a mimo to pokonał Blues 9:1.

The Blues oddali 35 strzałów na bramkę i w sumie oddali 81 strzałów na bramkę, a ich wyeliminował rywal, który był ostatni w lidze pod względem liczby bramek na mecz (3,96).

Największym wyzwaniem, przed jakim stanął bramkarz San Jose, Mackenzie Blackwood, w sobotni wieczór było pęknięcie klipsa do szelek pod jego strojem.

„Postanowiłem to nagrać, po prostu szybko naprawiając MacGyvera w drodze” – powiedział Blackwood.

Ale tu nie chodzi o te ponure liczby czy jednowierszowe sformułowania.

Chodzi o chęć The Blues, aby wystawić konkurencyjną drużynę na lód podczas przebudowy. Ci goście to nie to.

Chodzi o zwolnienie trenera Craiga Berube, który nie był problemem. I choć Drew Bannister może zasługiwać na więcej od zespołu, nie rozumie tego i teraz jest prawdopodobne, że pod koniec sezonu cały personel może zostać zwolniony.

Chodzi o kapitana Braydena Schenna, którego darzę ogromnym szacunkiem, ale w sobotę nie udzielił żadnej odpowiedzi.

Zapytany, jak mógł dojść do takiego występu jak sobotni, Schenn odpowiedział: „Nie mam na to słów. Próbuję coś dla ciebie wymyślić. Ale w rzeczywistości nie mam odpowiedzi. To nie może (zdarzyć się) o tej porze roku, biorąc pod uwagę pozycję, w której się znajdujemy, z naszym zespołem, gdzie jesteśmy i jak ciężko walczyliśmy, aby osiągnąć tę pozycję i pozwolić, aby ktoś poślizgnął się w meczu z takim zespołem.

Zapytany, czy jest to bardziej wymowne niż tylko jedna strata czy raczej dowód na szerszą kwestię, Schenn odpowiedział: „Na to też nie jestem pewien, jak odpowiedzieć. Nie wiem, jak odpowiedzieć na to pytanie.”

Być może Schenn chciał po prostu ukryć swoje prawdziwe uczucia przed kamerami telewizyjnymi. Kapitanowie przed nim przyjęli to samo podejście, ale fakt, że nie udzielono żadnych odpowiedzi, z pewnością niepokoi.


Brayden Schenn kontroluje krążek w meczu przeciwko San Jose Sharks. (Jeff Curry / USA Today)

Po zamknięciu szatni The Blues Bannister rozmawiał z mediami i większość upadku przyjął na siebie w barwach drużyny, która nie zagrała dla niego w drugiej tercji w sobotę, kiedy przegrywali 12-3.

„Myślę, że wszystko zaczyna się ode mnie” – powiedział. „Każdy musi wziąć na siebie odpowiedzialność. Więc to nie jest przywództwo w pokoju. Chodzi o 20 zawodników na lodzie, ale także o cały personel.

Nie. To jest starsze niż Bannister.

The Blues mają obecnie łączny bilans 0:4 przeciwko San Jose i Columbus Blue Jackets, a w tym sezonie zostali pokonani 19:3. Można powiedzieć, że zniżają się do poziomu konkurencji, ale byłoby to obraźliwe dla Sharks i Blue Jackets.

Po ostatniej, epickiej porażce, The Blues w swojej strefie obronnej rzucali hasłami jak krążki: „Poziom pilności nie był wystarczająco wysoki”… „Zasnęliśmy” i „Strzeliliśmy sobie w stopę”.

Kibice dali o tym słyszeć, bucząc po drugiej kwarcie i ponownie pod koniec meczu.

„To dobre miasto” – powiedział Parayko. „Mamy pełnych pasji fanów. Kibice są przy nas w każdym meczu i doceniamy to. Musimy mieć pewność, że w każdym meczu będziemy dawać z siebie wszystko dla nich. Nie mówię, że się nie staramy, ale oni chcą zwycięstw. Jest to dla nich frustrujące i oczywiście frustrujące dla nas. W ostatecznym rozrachunku oni chcą zwycięstw i my też.

Powtórzę: Parayko chce dobrze, ale to zabrzmiało pusto po tym, jak Sharks, którzy półtora miesiąca po swoim ostatnim zwycięstwie na szosie świętowali na lodzie w Enterprise Center siódme zwycięstwo szosowe.

Jak to mogło się stać?

„Nie wiem, czy potrafisz to wyjaśnić” – powiedział Bannister. „Nie ma żadnych wymówek. Musimy po prostu być lepsi.”

Na nieszczęście dla fanów bluesa słyszeli to zbyt wiele razy w tym sezonie.

Ale tym razem muszą zostać wyciągnięte konsekwencje. Tam musi być.

(Główne zdjęcie Coltona Parayko jeżdżącego na łyżwach z krążkiem przeciwko Sharks: Keith Gillett / Icon Sportswire za pośrednictwem Getty Images)



Zrodlo

LEAVE A REPLY

Please enter your comment!
Please enter your name here