Moskwa:
Według rosyjskiego dziennika, aż 95 osób nadal jest zaginionych po zeszłotygodniowym ataku pod Moskwą, kiedy to bandyci oblali widzów koncertami bronią automatyczną i podpalili salę koncertową.
Oficjalna liczba ofiar ataku na ratusz w Crocus wynosi obecnie 140 zabitych i 182 rannych. Jednak serwis informacyjny Baza, który ma dobre kontakty w rosyjskich służbach bezpieczeństwa i organach ścigania, podał, że na listach sporządzonych przez służby ratunkowe na podstawie apeli osób w sprawie zaginionych krewnych pojawiło się 95 kolejnych osób.
„Na tych listach znajdują się osoby, z którymi od czasu ataku terrorystycznego krewni nie mogli się skontaktować, ale których nie ma na listach rannych i zabitych” – powiedział Baza. „Niektóre z tych osób zmarły, ale nie zostały jeszcze zidentyfikowane”.
Rosyjscy śledczy twierdzą, że ataku dokonało czterech strzelców z broni automatycznej Kałasznikowa. Na miejscu znaleziono ponad 500 sztuk amunicji.
Zdjęcia rozpoczęły się na krótko przed występem grupy rockowej „Picnic” z czasów sowieckich dla pełnej sali liczącej 6200 osób. Ponad 200 osób mogło znajdować się w płonącym budynku na chwilę przed zawaleniem się dachu, poinformował w sobotę Baza, powołując się na źródła służb ratowniczych, które przejrzały nagrania z monitoringu.
W kilka dni po strzelaninie rosyjskie kanały mediów społecznościowych zostały zalane apelami o pomoc w odnalezieniu ofiar.
Zbierając się na czacie na Telegramie zatytułowanym „Crocus. Help Center”, przyjaciele i krewni podali nazwiska zaginionych bywalców koncertów i zaoferowali wsparcie.
„Czy na liście znajdował się ktoś, kto nazywał się Igor Walentinowicz Klimenczenko?” – napisał w sobotni wieczór jeden z użytkowników. „Czy ktoś może przesłać listę ofiar?”
Nazwiska Klimenczenki nie znalazło się na liście potwierdzonych zgonów opublikowanej przez rosyjskie ministerstwo ds. sytuacji nadzwyczajnych.
‘BARDZO ZMARTWIONY’
Inna osoba napisała na tym samym czacie, że ich wujek pracował niedaleko Crocus i nie kontaktował się ze sobą od czasu ataku. „Bardzo się martwię” – napisał siostrzeniec w sobotni wieczór.
Lokalne media w obwodzie briańskim w południowo-zachodniej Rosji podały w środę, że kobieta w dalszym ciągu poszukuje swojego syna, Dmitrija Baszłykowa, nauczyciela w Moskwie, który wraz z koleżanką wybrał się na koncert „Piknik”, któremu udało się uciec.
Nazwiska Baszlykowa nie było na liście ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych.
Potwierdzono już śmierć kilku osób zaginionych, jak na przykład 15-letni Arseny, który wybrał się na koncert ze swoją matką Iriną Vedeneyevą.
W niedzielę kanał SHOT Telegram opublikował zdjęcie Arseny’ego, z którego wynika, że wysłał swoją babcię na krótko przed rozpoczęciem koncertu wraz z apelami „pogrążonego w żałobie emeryta” o pomoc w jego odnalezieniu. SHOT powiedział, że potwierdzono już śmierć jego matki.
Na zdjęciu Arseny stoi w czarnej bluzie z kapturem przed plakatem promującym Piknik, który według SHOT był jego ulubionym zespołem. W poniedziałek kanał napisał, że ciało Arseny’ego znaleźli i zidentyfikowali jego bliscy.
Nazwiska matki i syna znajdują się na liście potwierdzonych zgonów opublikowanej przez rosyjskie ministerstwo ds. sytuacji nadzwyczajnych.
(Z wyjątkiem nagłówka, ta historia nie została zredagowana przez personel NDTV i została opublikowana z kanału konsorcjalnego.)
Czekając na odpowiedź załadować…