Deka Oskara Wilde’a, słynnego irlandzkiego dramaturga i powieściopisarza końca XIX wieku, że „jedynym obowiązkiem, jaki mamy wobec historii, jest napisanie jej na nowo”. Bardzo w to wątpimy Rafael Nadal Wiedział o tym, kiedy 28 marca 2004 roku wyszedł na wypełniony po brzegi kort centralny Crandon Park Tennis Center w Key Vizcaya, aby zmierzyć się z numerem 1 na świecie.
I Roger Federer który w tym czasie żelazną pięścią zaczynał dominować na scenie tenisowej – od 2 lutego prowadził w rankingu ATP –. Helwecjanin Miał zaledwie 22 lata, ale już wygrał Wimbledon (2003) i Merlbourne (2004). i przystąpił do tego meczu z 23 zwycięstwami w pierwszych 24 meczach tego roku – wygrał w Australian Open i Indian Wells. Tylko Brytyjczycy Tima Henmana Udało mu się go pokonać, w jego przypadku w ćwierćfinale turnieju w Rotterdamie.
Rafa natomiast był u zarania swojej wspaniałej kariery. Miał zaledwie 17 lat i jeszcze nie wiedział, jak to jest zdobyć tytuł, ale dotarł już do trzeciej rundy Wimbledonu i Australian Open.w rankingu ATP zajmował 34. miejsce i był uważany za przyszłą gwiazdę.
Jestem pod wrażeniem tego, co zobaczyłem. Wiele o nim słyszałem i widziałem niektóre jego mecze. Nie sądzę, żeby było to dla kogokolwiek wielkim zaskoczeniem.
Pojedynek zatem został rozegrany, choć jest bardzo mało prawdopodobne, aby którykolwiek z widzów tego kamienia milowego wiedział wówczas, że czeka go pierwszy rozdział rywalizacji, która na zawsze zmieni historię tenisa.
To była trzecia runda turnieju, a Nadal właśnie pokonał mistrza Wimbledonu Gorana Ivanisevicia, 6:4 i Chorwat przeszedł na emeryturę. Federer ze swojej strony miał gorsze chwile w obliczu dobrej passy Nikołaj Dawidienko, którego pokonał w trzech trudnych setach 6:2, 3:6 i 7:5. Wydawało się oczywiste, że obciążenie meczami zaczyna odbijać się na szwajcarskim tenisiście.
Mimo to nic nie było do przewidzenia, co tego dnia wydarzy się w Key Vizcaya. Te wiatry zmian, które z biegiem lat zamienią się w huragan… Nadal był tak zestrojony – wykonał 81% swoich pierwszych serwisów – że nie dał Federerowi ani jednego break pointa z kolei Helweci aż trzykrotnie tracił serwis.
Martwiłem się, że pokona mnie 6:1, 6:1, 6:1, 6:2, ale nie mogłem się doczekać rozegrania tego meczu przeciwko numerowi jeden na świecie
Rezultat, ku zaskoczeniu mieszkańców i nieznajomych, był taki podwójne 6-3 w zaledwie 70 minut. Widziana i niewidziana rywalizacja, która później stała się legendarną, obejmującą 40 meczów w historii, w tym 24 finały, z których Rafa wygrał 24.
Federer musiał być tego świadomy już tego samego dnia ten majorkański „bachor” przysporzy mu w przyszłości wielu problemówjak wynika z jego wypowiedzi po meczu: „Jestem pod wrażeniem tego, co widziałem. Wiele o nim słyszałem i widziałem kilka jego meczów. Myślę, że dla nikogo nie jest to wielkim zaskoczeniem”.
Oczywiście nie zagrał swojego najlepszego tenisa i dlatego udało mi się wygrać. Gdyby zagrał swój najlepszy tenis, nie miałby wyboru. Ale tak właśnie dzieje się w tenisie
Nadal ze swojej strony okazał wielki szacunek Szwajcarowi: „Martwiłem się, że pokona mnie 6:1, 6:1, 6:1, 6:2, ale chciałem rozegrać ten mecz przeciwko numer jeden na świecie. świat. Wychodź na kort z pozytywnym nastawieniem, a nie z nastawieniem, że chcesz wygrać mecz. „Jestem bardzo szczęśliwy, ponieważ rozegrałem jeden z najlepszych meczów w mojej karierze”.
Dzień, w którym Federer i Nadal naprawdę się spotkali
Mecz w Miami nie był pierwszym, w którym Roger Federer i Rafa Nadal spotkali się na korcie tenisowym. Trzeba cofnąć się do 16 marca, na zaledwie 12 dni, i przenieść się do Indian Wells, sceny drugiej rundy meczu debla, w którym obaj wystąpili razem odpowiednio z Yvesem Allegro i Tommym Robredo. Szwajcarska para, która do remisu przystąpiła dzięki dzikiej karcie, przegrała ten pojedynek w trzech setach (5-7, 6-4, 6-3), ale to nie wystarczyło, aby Federer zamienił kilka słów z Rafą i zaprosił go, aby ze swojej loży był świadkiem jego indywidualnego ćwierćfinałowego pojedynku z Juanem Ignacio Chelą, w którym Szwajcar pokonał Argentyńczyka 6:2 i 6:1. Mecz rozegrany 18 marca przeszedł do historii zdjęciem, na którym 17-letni Rafa pojawia się z ówczesną dziewczyną, a obecną żoną byłego numeru 1 świata, Mirką Vavrinec.
„Oczywiście nie zagrał swojego najlepszego tenisa i dlatego udało mi się wygrać. Gdyby zagrał swój najlepszy tenis, nie miałby szans. Ale tak właśnie dzieje się w tenisie. Jeśli zawodnik taki jak ja gra na bardzo, bardzo dobrym poziomie, a czołowy zawodnik, taki jak Roger, nie gra na swoim najlepszym poziomie, możesz wygrać– dodał Rafa, który miał świadomość, że pokonał wyjątkowego rywala.
Wreszcie Manacor ze skromnością, którą okazywał później przez całą swoją karierę, bagatelizował to, co się stało, gdy zapytano go o telefony i wiadomości, które będzie odbierał w nadchodzących godzinach: „Nie sądzę, bo w Hiszpanii jest czwarta rano i wszyscy śpią.. Jutro gazety nie będą już miały tej wiadomości, ale tak, może będzie to w Internecie, a także w telegazecie… Wtedy zacznę odbierać telefony.
Rafa w kolejnym pojedynku z Chilijczykiem przegra Fernanda Gonzaleza, 6-7(1), 6-4, 2-6, a Federer wygrał Wimbledon i US Open w tym samym roku, rozpoczynając przytłaczającą dominację, której Rafa miał położyć kres. Reszta jest historią…