Osiągnięcie ostatecznego celu przez Kanadyjczyków będzie zależeć od walki z normalnością

MONTREAL — Juraj Slafkovský i Jayden Struble, przynajmniej na pozór, nie wydają się żyć w podobnych światach.

Slafkovský to wybór nr 1, który przedłużył swoją passę punktów do dziewięciu meczów w karierze NHL, podczas wygranej 4:1 Montreal Canadiens z Philadelphia Flyers w czwartkowy wieczór. Już samo to, że gorączkowo uderza kijem w lód, zanim strzelił trzydziestego gola w sezonie kapitana Nicka Suzuki, świadczy o tym, jak pewny siebie czuje się obecnie Slafkovský.

Struble jest prawie trzy lata starszy od Slafkovskiego, ale jest debiutantem NHL, który rozegrał znakomity mecz przeciwko Flyers, ale także takim, który ostatnio szukał konsekwencji, przez co Slafkovský już przeszedł.

I na tym właśnie polega różnica pomiędzy obydwoma zawodnikami, a Kanadyjczycy będą musieli skoncentrować dużo energii w nadchodzących latach, gdy przybędzie więcej debiutantów i będą musieli przejść przez ten sam proces.

Czwartek dał wgląd w to, jak Canadiens poradzą sobie z tym procesem, a zaczyna się od trenera Martina St. Louisa, ale odbija się to na Slafkowskim i Struble.


W czwartek rano Struble’a zapytano, na czym się skupia, odkąd wrócił do składu po tym, jak doznał kontuzji w trzech z czterech meczów, i jego odpowiedź była wymowna.

„Powiedziałbym, że to po prostu powrót do stanu, w którym popadłem w odrobinę normalności” – powiedział. „Byłem tu przez około 40 meczów i łatwo jest myśleć, że jestem tutaj. Myślę, że wracałem do tego pilnego tematu na każdej zmianie, po prostu udowadniając coś na każdej zmianie.

„Myślę, że pomogło mi to w ostatnich kilku meczach, po prostu wróciłem do tego, co pilne”.

Słowem kluczowym jest „normalność”, ponieważ dokładnie tego słowa użył St. Louis do opisania tego, o czym mówił Struble. Zabrzmiało to tak, jakby rozmawiał o tym ze Struble’em, mimo że St. Louis nie odczuwał tego jako zawodnik przez lata po ugruntowaniu swojej pozycji w NHL.

„Jako zawodnik czuję, że w pewnym momencie wkraczasz w etap normalności i musisz być bardzo ostrożny, kiedy wkraczasz w ten etap” – powiedział St. Louis. „Niektórzy gracze weszli na ten etap zbyt wcześnie. Myślą, że przybyli. W moim przypadku może ludzie czuli, że przybyłem, ale nigdy nie myślałem, że przybyłem. Więc moja normalność przyszła później i prawdopodobnie w odpowiednim czasie, aby móc zrobić karierę, którą miałem.

„Więc tak, młodzi gracze, musicie uważać, że rozegracie 30 lub 40 meczów i myślicie, że dotarliście do celu. Dla mnie jest to normalność. Bo kiedy przychodzą, są podekscytowani, są w stanie najwyższej gotowości, a potem nagle popadasz w samozadowolenie. To ten etap normalności. Cóż, uważaj na ten etap normalności. Nie wchodź zbyt wcześnie na ten etap.”

W przypadku Slafkowskiego nikt tak naprawdę nie miałby mu za złe, gdyby zaczął już odczuwać tę normalność, mimo że wciąż ma 19 lat. Zdobył 33 punkty w swoich ostatnich 41 meczach, czyli pół sezonu pracy, ale wspomnienie swoich 18 punktów w swoim pierwszym 70 meczów NHL pozostaje mu świeżo w pamięci. W każdym razie nie osiągnął jeszcze normalności, co wyjaśnia, dlaczego udało mu się utrzymać ten okres dobrej gry.

„Nie, czuję, że musisz to udowadniać każdego wieczoru, bez względu na wszystko, ponieważ nigdy nie wiesz, kiedy nadejdą gorsze chwile i nigdy nie wiesz, co się wydarzy” – powiedział Slafkovský po meczu. „Musisz więc grać z tą samą pilnością każdego wieczoru. Mam wrażenie, że każdy facet w tej szatni tak myśli. Zawsze trzeba działać pilnie, nikt nie ma miejsca, a do ligi zawsze przychodzą młodzi chłopcy i każdy chce po prostu to osiągnąć.

„Być może będziesz tu dzisiaj, ale być może w przyszłym roku możesz nie dać rady, jeśli nie włożysz w to całego swojego wysiłku”.

To nastawienie to coś, co Kanadyjczycy będą musieli pielęgnować, aby rozprzestrzeniło się na salę w miarę jak młodzi piłkarze będą przejmowali stanowiska weteranów, a proces ten powinien nabrać tempa w ciągu najbliższych dwóch–trzech lat. Jednak fakt, że jeden z kluczowych młodych zawodników myśli w ten sposób w trakcie swojej najbardziej udanej kariery w lidze NHL, to bardzo dobry początek.

„Powiedziałbym, że chcę za każdym razem podnosić swoje standardy i chcę je utrzymać na wysokim poziomie” – powiedział Slafkovský. „Oczywiście, że będę miał złe mecze, to na pewno, to się stanie. Chcę jednak mieć pewność, że nawet moje słabe mecze będą nadal wystarczająco dobre, aby móc zrobić coś na lodzie i pomóc drużynie. Nawet jeśli ja nie gram dobrze, pozostałych 17 zawodników mogłoby rozegrać dobry mecz, a ja chcę się tylko upewnić, że moje złe umiejętności są nadal na tyle dobre, aby być skutecznym i móc pomóc moim kolegom z drużyny i kolegom z linii. Ponieważ będąc na pierwszej linii, musisz występować każdego wieczoru i właśnie to chcę robić.

Fakt, że Slafkovský ma takie nastawienie, jest doskonałym znakiem, ale fakt, że ktoś taki jak Struble przeszedł już przez to, że nie miał takiego nastawienia, może być bardzo cenny. Im więcej graczy odczuje konsekwencje utraty przewagi, tej pilności i zrozumienia, że ​​granica między byciem graczem NHL a byciem byłym graczem NHL może być cienka jak brzytwa, tym lepiej będą Kanadyjczycy.

Struble szybko to zrozumiał.

„Nie uderzyło mnie to wszystko w jednym momencie. To trochę jak proces, przez który przechodzisz” – powiedział. „Potrzeba czasu, zanim w końcu (zdasz sobie z tego sprawę), spojrzysz wstecz i powiesz: «Może popadałem w samozadowolenie». Powiedziałbym, że był tydzień lub dwa, kiedy wszystko zaczęło się układać, nie powiedziałbym, że się poślizgnęło, robiłem te same rzeczy, ale może poczułem się trochę bardziej zrelaksowany, powiedziałbym.

„Wtedy oczywiście zadrapanie było znakiem, że muszę to ogarnąć i wrócić do tego, co przyniosło mi tak duży sukces”.

Tak właśnie wygląda pilna sytuacja w przypadku Struble’a, który goni swojego zawodnika na szczyt strefy defensywnej i nie ustępuje, generując stratę i przyłączając się do akcji, aby zyskać dobrą szansę na zdobycie gola.

Odrobił nauczkę.


Czwartkowe zwycięstwo Canadiens było ich trzecią z rzędu i najdłuższą serią zwycięstw w tym sezonie. Może to nie mieć większego znaczenia dla ludzi z zewnątrz, ale w tej szatni ma znaczenie.

Jednak dla tych, którzy nie dostrzegają znaczenia tych meczów w kolejnym sezonie po fazie play-off dla Canadiens, podkreślanie wagi tej pilnej potrzeby jest tylko jednym z przykładów tego, dlaczego są one cenne. Kiedy ludzie mówią o rozwoju kultury, właśnie o tym mówią. Młodzi gracze już wiedzą, jak trudno jest dostać się do NHL, ponieważ właśnie przez to przeszli, ale niektórzy mogą nie zdawać sobie sprawy, jak trudno jest pozostać w NHL.

St. Louis nie tylko zdawał sobie z tego sprawę przez całą swoją karierę piłkarską, ale także spędził pierwszą połowę swojej kariery, próbując przekonać samego siebie, że w ogóle dostał się do NHL, pomimo góry dowodów sugerowających, że tak się stało.

Zapytany po meczu, kiedy zaczął odczuwać pewną normalność w NHL, St. Louis zażartował, że poczuł to w wieku 39 lat, czyli w roku, w którym przeszedł na emeryturę. Doszedł jednak do wniosku, że prawdopodobnie ma około trzydziestu lat, po czym dodał z uśmiechem: „Może to było po Hart, Art Ross”.

St. Louis miał właśnie 29 lat, kiedy w 2004 roku zdobył te trofea, oprócz Pucharu Stanleya.

Dla młodego zespołu, który chce ustawić wysoko poprzeczkę normalności i utrzymać poczucie pilności do czasu osiągnięcia tej poprzeczki, wydaje się to całkowicie ambitnym punktem wyjścia.

(Zdjęcie Juraja Slafkovsky’ego i Scotta Laughtona: David Kirouac / USA Today)



Zrodlo

LEAVE A REPLY

Please enter your comment!
Please enter your name here