We wtorkowy wieczór na Wembley nie mieliśmy wrażenia, że wkraczamy w końcową fazę ery Garetha Southgate’a.
Bardziej wydawało mi się, że jest to proces, nad którym wciąż bez przerwy pracujemy. Takiego, który nie ma w zasięgu wzroku tylko jednego punktu końcowego – na stadionie Olympiastadion w Berlinie 14 lipca, za niecałe cztery miesiące. Ale w rzeczywistości ma dalszy horyzont, najprawdopodobniej w East Rutherford w stanie New Jersey 19 lipca 2026 r., prawie 10 lat po tym, jak Southgate po raz pierwszy objął posadę w Anglii.
Może to teraz wydawać się bardzo odległe, ale w trakcie tej międzynarodowej przerwy pojawiło się nieuniknione pytanie lub seria pytań: czy Euro 2024 będzie ostatnim z czterech głównych turniejów Southgate odpowiedzialnych za rozgrywki? Czy zrobi wystarczająco dużo, aby zdobyć nowy kontrakt, który zapewni mu awans na kolejny Puchar Świata? Czy angielska opinia publiczna poprze jego kontynuację na tym stanowisku? A jeśli nie, czy Southgate odważy się przejść do klubowej piłki nożnej?
W tym miesiącu nie otrzymaliśmy odpowiedzi na wszystkie te pytania, ale były momenty, gdy Southgate udzielało wskazówek.
Kiedy Southgate ogłosił skład na tę przerwę na Wembley, ujawnił, że rozmowy między nim a Związkiem Piłki Nożnej w sprawie nowej umowy na okres wykraczający poza ten rok zostały odłożone na półkę do czasu zakończenia mistrzostw Europy. Southgate zasugerował nawet, że częścią jego myśli jest obawa przed możliwą reakcją ze strony angielskich fanów, jeśli podpisze nowy kontrakt przed turniejem.
W ubiegły piątkowy wieczór, przed meczem z Brazylią, Southgate został zapytany o swoje powiązania z Manchesterem United. Zrobił prawie wszystko, co mógł, aby zakończyć rozmowę, mówiąc, że uważa ją za „całkowicie brak szacunku” wobec Erika Ten Haga i że nie będzie rozmawiał z żadnym klubem, gdy będzie jeszcze menadżerem Anglii. Zakładając, że nie ma możliwości opuszczenia tego stanowiska przed Euro, prawie niemożliwe jest przewidzenie, w jaki sposób przyjmie ważną posadę klubową na czas w przyszłym sezonie.
Nie wygląda, jakby miał zamiar „zrobić Julena Lopeteguiego”. (Trener Hiszpanii został zwolniony zaraz na początku kampanii Hiszpanii na Mistrzostwach Świata 2018, kiedy wyszło na jaw, że potajemnie zgodził się na transfer do Realu Madryt po zakończeniu turnieju).
Tak czy inaczej, nic nie zostanie ustalone przed Euro. I chociaż potencjalna nowa umowa budzi pewien entuzjazm, zwłaszcza ze strony FA i zawodników, Southgate obawia się również, że szersza opinia publiczna niekoniecznie ma takie same odczucia. Słabe występy w Niemczech, jakikolwiek wynik przed końcowymi etapami i trudno będzie sprzedać zalety jego pozostania w drużynie.
To mogłoby sprawić, że ludzie pomyślą, że wszystkie jajka Southgate trafiają do niemieckiego koszyka. Bo jeśli wyczuje, że to jego ostatnia szansa na wygranie turnieju z Anglią – że wie, że kończy mu się czas dla angielskiej publiczności piłkarskiej i że sądzi, że ma pięć tygodni w Niemczech na dokończenie swojego dziedzictwa – to może popchnąć go w stronę pewnego krótkoterminowego podejścia do podejmowania decyzji.
Jeśli musi się martwić tylko o najbliższe cztery miesiące, równie dobrze może pozostać przy doświadczonych zawodnikach, w znanej liczbie, i pojechać do Niemiec z kadrą, którą zabierał na turnieje w przeszłości.
Ale dowody z tego tygodnia są takie, że nie jest to jego zamiarem.
Southgate nadal eksperymentuje i wypróbowuje nowych graczy, nawet o tak późnej porze. Cała uwaga skupi się na Kobbie Mainoo, 18-letnim sensacji pomocnika, który po raz pierwszy w barwach Anglii wystąpił w meczu przeciwko Belgii i od razu się w nim zakochał. Mainoo już wiele wnosi do tego składu, a Southgate mówił o swojej „umiejętności przyjmowania presji, podejmowania wyzwań i manipulowania piłką w ciasnych obszarach”. Jednak pomimo tego, że był dobry, bezpieczniejsze dla Anglii byłoby wybranie tym razem kogoś z nieco większym doświadczeniem.
W innym miejscu Southgate zadebiutował Ezri Konsa i Anthony Gordon, upewniając się, że dobrze się im przyjrzał, a także powołał Jarrada Branthwaite’a. Jest mnóstwo bardziej doświadczonych opcji, szczególnie na środkowym obrońcy, do którego mógłby wrócić, gdyby tylko chciał pewnych rzeczy na Euro.
Jednak gdy spojrzy się na te selekcje łącznie, sugeruje to, że Southgate może skupić się na kolejnym cyklu, od Berlina w 2024 r. do New Jersey w 2026 r., zamiast postrzegać to lato jako granicę końcową.
Nawet słuchając wypowiedzi Southgate na poniedziałkowej konferencji prasowej na temat znaczenia wyłonienia się kolejnego pokolenia liderów, zawodników młodszych od Harry’ego Kane’a, Harry’ego Maguire’a, Kierana Trippiera i Kyle’a Walkera, widać, że patrzy w przyszłość. To Declan Rice poprowadził Anglię na Wembley we wtorek, ale niewątpliwie zdolności przywódcze Jude’a Bellinghama również są wysoko oceniane, zwłaszcza ze względu na konkurencyjną mentalność, jaką pokazał, doprowadzając Anglię do wyrównania w doliczonym czasie gry.
Te długoterminowe pytania są ważne dla Southgate: o kształt zespołu w dalszej perspektywie, o dynamikę grupy, ścieżki i plany sukcesji.
Być może po prostu jest bezinteresownym opiekunem i chce mieć pewność, że drużyna znajdzie się w dobrym miejscu dla każdego, kto przejmie stery, jeśli rzeczywiście Niemcy mają być jego ostatnim turniejem, w którym będzie prowadził drużynę. A może ma już wyobrażenie o tym, jaki ma być zespół na rok 2026, być może nawet z Mainoo w środku pola, i chce się tam znaleźć, aby to zobaczyć.
GŁĘBIEJ
Odprawa: Anglia 2 Belgia 2: Toney i Mainoo błyszczą – ale dokąd to zmierza?
(Zdjęcie na górze: Alex Livesey – Danehouse/Getty Images)