Danielle Collins wygrywa Miami Open – na swój sposób

MIAMI GARDENS, Floryda — Moment, w którym Danielle Collins pozwoliła Elenie Rybakinie i 14 000 fanom na stadionie Hard Rock oraz wszystkim innym tenisistom dowiedzieć się, co dzieje się w sobotę, miał miejsce, gdy była o punkt od wygrania pierwszego seta i zmierzenia się z być może najniebezpieczniejszym serwisem w grze.

Rybakina zrobiła to, co zwykle, używając trebusza prawego ramienia, aby wystrzelić jeden ze swoich pocisków w środek kortu. I wtedy Collins, jedna z największych talentów tenisa w chwytaniu i zgrywaniu, cofnęła się i wykonała zamach, który oderwał jej obie stopy od ziemi, wykręcił piłkę, która nie wróciła i objęła prowadzenie, które utrzymała na swojej drodze do zwycięstwa, które może być zwieńczeniem jej tenisowego życia.

Mniej więcej godzinę później stała na scenie, trzymając duże szklane trofeum za zdobycie jednego z najważniejszych tytułów w sporcie na turnieju, który oglądała jako dziecko dorastająca po drugiej stronie Florydy. Collins zwyciężył 7-5, 6-4 nad mistrzem Wimbledonu, który jest jednym z najbardziej przerażających graczy w sporcie. I udało jej się to w samą porę, bo oto prawdopodobnie najdziwniejszy szczegół tych magicznych dwóch tygodni, kilka godzin jazdy od publicznych kortów, na których się zaczynała – pod koniec sezonu już jej nie ma.

Collins, która ma 30 lat, zaledwie osiem lat swojej kariery zawodowej i gra najlepszy tenis w swoim życiu, przysięga, że ​​rzuci to bez względu na to, co stanie się przez resztę roku.

Nie ma znaczenia, że ​​finalistka Australian Open 2022, dwukrotna mistrzyni NCAA i zawodniczka ciesząca się w szatni reputacją jednej z najniebezpieczniejszych w grze, może po prostu wpada w jej nastrój. Dziękuję za wspomnienia, te i inne wydarzenia, które będą miały miejsce w ciągu najbliższych siedmiu miesięcy.

Jest zmęczona, zmęczona próbami rywalizacji na najwyższym poziomie podczas leczenia endometriozy i reumatoidalnego zapalenia stawów oraz przewlekłego bólu, jaki mogą wiązać się z obydwoma schorzeniami. Do tego samotność drogi i samej gry. A ona chce założyć rodzinę. Lekarze mówią jej, że dobrze byłoby to zrobić wcześniej niż później, biorąc pod uwagę jej historię medyczną.

Niewielu kwestionuje to wszystko. Poza tym Collins mówi prawdę, jak mało kto w tym sporcie. Zawsze tak było.

Mimo to jej plany zdezorientowały wiele osób ze świata sportu. Jak udowodniła w sobotę i przez ostatnie dwa tygodnie, gdy jest zdrowa i zamknięta w sobie, radzi sobie zdecydowanie lepiej niż większość kobiet. Oni o tym wiedzą i ona też.

Jest też cecha, którą Collins wnosi na kort tenisowy, ogień i energia oraz umiejętność zabrania w podróż tysięcy ludzi zgromadzonych na stadionie w dowolnym miejscu na świecie. Robi to Andy Murray. Podobnie Rafael Nadal. Serena Williams to zrobiła. Bianca Andreescu, utalentowana Kanadyjka, która w wieku 19 lat wygrała US Open w 2019 roku, ale od tego czasu zmaga się z kontuzjami, również może tego dokonać.

Oglądanie tych graczy i kilku innych jest równoznaczne z jazdą z nimi na strzelbie. Cóż to może być za przejażdżka, zwłaszcza w taki dzień jak sobota, kiedy Collins cała się trzęsła, wrzeszczała i wrzeszczała, a 14 000 ludzi na tymczasowej arenie na stadionie Hard Rock było tam razem z nią, szczególnie w tym ostatnim momencie, kiedy ostatni, charakterystyczny backhand z kortu krzyżowego przetoczył się przez boisko.


(Robert Prange/Getty Images)

Rybakina patrzył, jak przepływa. Collins krzyknęła, zgięła się w kolanach i przez dłuższą chwilę pozostawała w pozycji kucznej, pozwalając, by cały hałas opadł na nią.

„Czułem się, jakbym grał przed tysiącami moich najlepszych przyjaciół” – powiedział Collins.

Z zewnątrz droga Collinsa do finału w Miami wygląda absurdalnie.

Zajmuje 53. miejsce na świecie i jest najniżej sklasyfikowaną zawodniczką, która kiedykolwiek wygrała turniej Miami Open organizowany od 1985 roku. W zeszłym miesiącu brała udział w kwalifikacjach, aby dostać się do turniejów takich jak ten, który jest na poziomie tuż poniżej Wielkiego Szlema. Nigdy wcześniej nie dotarła do finału turnieju na tym poziomie. W zeszłym miesiącu doznała kontuzji pleców w Austin w Teksasie i musiała wycofać się w połowie ćwierćfinału.

Zobowiązała się także, że podczas tej ostatniej podróży dookoła świata odpocznie od profesjonalnego tenisowego koła dla chomika. Po przegranej w drugiej rundzie Australian Open wybrała się na 10-dniową wycieczkę na Tasmanię, obawiając się, że przez jakiś czas może nie wrócić do tej części świata.

Od tego czasu podróżuje bez autokaru. Złapała trenera z college’u ze swojego rodzinnego miasta St. Petersburga, który od 2015 roku czasami współpracował z nią, aby przejść przez ten turniej, niejakiego Bena Maxwella, trenera mężczyzn i kobiet w Eckerd College. Był tu z nią w ostatni weekend, następnie spędził większość tygodnia jako trener w Eckerd, a następnie wrócił w czwartek na półfinał.

Jimmy Arias, amerykańska gwiazda lat 80., która kieruje rozwojem tenisa w Akademii IMG i od dzieciństwa jest jednym z jej guru tenisa, również pojawiła się w jej boksie w sobotę, aby pomóc.

Co więc dokładnie się tutaj wydarzyło, że wszystko to połączyło się w sposób, jakiego nigdy wcześniej nie było?

Czy zauważył coś innego w tym tygodniu?

Jest po prostu niezwykle odporna i naprawdę dobrze się bawi” – ​​powiedziała Maxwell w sobotni wieczór. „Poza kortem świetnie się bawimy. Grałem w golfa przez ostatnie kilka wieczorów i po prostu starałem się zachować dyskrecję poza kortem tenisowym. Myślę, że to bardzo ważne. Wszyscy tak bardzo utknęli w tenisie, tenisie, tenisie i treningach i treningach. I myślę, że czasami dobrze jest cofnąć się o krok i zająć się czymś niezwiązanym z tenisem, dać umysłowi odpocząć, a ona będzie wiedziała, co robić. Jest utalentowaną, utalentowaną zawodniczką i jedną z najlepszych na świecie. Jestem wielkim zwolennikiem zachowania równowagi poza kortem tenisowym. Myślę, że to pomaga na mentalność.”

O golfie. Grała w wolne dni. Nic zbyt poważnego. Trochę czasu na strzelnicy, a potem kilka dołków. Nie jest w tym zbyt dobra, stwierdziła. (Maxwell nie polemizował z tą oceną.) Ale dlatego lubi się bawić. Dobrze jest być w czymś złym i starać się być lepszym. Utrzymuje jej mózg w bystrości i sprawia, że ​​myśli o czymś innym niż tenis. A potem wraca do tenisa i czuje się niesamowicie.

Dużo surfuje z tego samego powodu. Ale fale nie są zbyt dobre w okolicach Miami ani w pobliżu dużych turniejów tenisowych, więc to golf. Poza tym pozwala jej żyć najlepszym życiem na Florydzie – trochę golfa, trochę tenisa, a może kąpiel w basenie w ośrodku, w którym się zatrzymała.

„Żyć marzeniami” – powiedziała pewnego dnia.

Jest też Quincy, jej mieszanka pudli, która przyjechała z nią na turniej i utrzymuje ją w równowadze w sposób przypominający psa służbowego. “Pan. Q.” ona do niego dzwoni.

Naklejała „Mr. Q.” w przedszkolu dla psów podczas jej meczów i ma kilka filmów, na których obserwuje jej zabawę. Quincy najwyraźniej jest tym wszystkim bardzo zdezorientowana – stwierdziła. Widzi swoją mamę. Widzi piłkę. Wydaje się, że nie rozumie, dlaczego go tam nie ma i nie jest zaangażowany.

Jednak nigdy nie był daleko od jej myśli. Może dlatego była taka skuteczna w Miami. Rozegrała siedem meczów i wygrała 14 z 15 setów, a następnie często usprawiedliwiała się od rozmów pomeczowych, mówiąc ludziom, że musi udać się do przedszkola, zanim będzie za późno.

Jednak o panu Q. nie myślała, gdy desperacko próbowała zamknąć największy tytuł w swojej karierze, podczas gdy Rybakina uparcie próbowała zdusić imprezę, którą tak wiele osób wprawiało w ruch przez cały dzień.

Wszędzie, gdzie w sobotę chodziła, na boisku i w każdym rogu kortu tenisowego, Collins słyszała głosy.

Chodźmy do DC.

Możesz to zrobić.

Kochamy Cię.

Nigdy wcześniej nie doświadczyła czegoś takiego, może z wyjątkiem finału w Australii dwa lata temu, kiedy wszyscy traktowali w ten sam sposób swojego rodzinnego bohatera, Asha Barty’ego. Tym razem jednak wszystko było dla niej.

To było po prostu surrealistyczne” – powiedziała. „Nigdy nie zapomnę tego dnia z tego powodu”.

Od początku dnia powtarzała sobie, że powinna trzymać emocje w szatni i poczekać do zakończenia meczu, żeby je wypuścić. Kiedy jeden punkt meczowy, potem drugi i kolejny wymykały się jej z rąk, wróciła do rutynowych meczów międzypunktowych, nad którymi pracowała. Wracając do oddechu, tak jak w jej praktyce jogi. Skacz, skacz, skacz z nogi na nogę, aby utrzymać nogi przy życiu i pozwolić, aby energia nerwowa rozproszyła się, aby nie stanęła na drodze do rzeczy, których wiedziała, że ​​będzie potrzebować.

Potem nadszedł ostatni mocny bekhend.

„Przez moją głowę przechodziło wiele myśli” – powiedziała. „Na koniec pomyślałem: «dzięki Bogu, dziękuję, udało mi się pokonać tę przeszkodę»”.

Oczywiście pojawiło się kolejne pytanie. Nadal zamierzasz zrezygnować?

Tak.

Żadnego ponownego rozważenia?

Nie.

Pytania pochodzą z dobrego miejsca, powiedziała. Sprawiają, że czuje się pożądana. Ona chce tylko innych rzeczy. Dobry towar. Świetna sprawa. I nie pozwoli, aby cokolwiek stanęło na przeszkodzie jej osiągnięciu tego celu.

Collins po raz kolejny mówił prawdę.

(Frey/TPN/Getty Images)



Zrodlo

LEAVE A REPLY

Please enter your comment!
Please enter your name here